Klose, który pojawił się na murawie w drugiej połowie zastępując Nelsona Valdeza, strzelił trzy gole i zaliczył asystę. - Przez pierwsze trzydzieści minut pierwszej połowy, byliśmy nawet lepsi, ale nie potrafiliśmy zamienić przewagi na bramki. Zaraz po przerwie straciliśmy pierwszego gola po moim błędzie i to był decydujący moment - relacjonował Zdebel. - Mimo, że wyrównaliśmy, Klose podwyższył na 2:1 po stałym fragmencie gry. W tej sytuacji kryć go miał Vratislav Lokvenc - też bardzo wysoki - ale dał się przechytrzyć. Klose miał w sobotę niesamowity dzień, po meczu każdy mu gratulował. Na pewno Miro był też sfrustrowany, że nie wychodzi w podstawowym składzie i bardzo chciał się pokazać. Od początku sezonu ciążyła na nim ogromna presja, bo jako najdroższy zakup w historii klubu nie strzelał bramek. Teraz Klose odetchnął i w kolejnych spotkaniach będzie mu już łatwiej. W meczu z nami Miro pokazał to, do czego wszystkich przyzwyczaił - znakomitą grę w polu karnym. To zawodnik, który jest zawsze tam, gdzie spada piłka - stwierdził Polak.