Ostatnie miesiące w karierze Dawida Kownackiego to prawdziwa huśtawka nastrojów. Polak przeszedł drogę od wielkich wątpliwości, czy pozostanie w Fortunie Dusseldorf do zostania jego gwiazdą i transferu do Bundesligi. Jeszcze w wakacje 2022 roku Kownacki nie miał zielonego pojęcia, jaka przyszłość go czeka. W związku z tym nie wynajmował nawet domu na stałe, a mieszkał w hotelu. "Słowa budują rzeczywistość". Psycholog sportu o sytuacji w polskiej kadrze Taka sytuacja była związana z tym, że umowa Polaka z Fortuną wygasała wraz z czerwcem 2022 roku. Ostatecznie Kownacki nawiązał dobre porozumienie z trenerem i zdecydował się pozostać w klubie i trzeba przyznać, że była to decyzja bardzo dobra. Kownacki bowiem stał się gwiazdą nie tylko Fortuny, ale także całej drugiej niemieckiej Bundesligi, co musiało odbić się na zainteresowaniu jego osobą. Zbigniew Boniek współczuje reprezentantowi Polski Tak też się oczywiście stało. Wokół Polaka zaczęły się kręcić coraz lepsze kluby. Większość ekspertów domagała się także powrotu Kownackiego do naszej reprezentacji i mieli oni bardzo mocne argumenty w tej debacie. Po sezonie 2022/2023 Kownacki przeniósł się ostatecznie do Werderu Brema. Niestety jednak początek w nowych barwach nie jest dla "Kownasia" udany. Afera alkoholowa i zwolnienie pracowników. Gorąco na konferencji Probierza Nasz napastnik nie gra zbyt wiele, a jak już gra, to nie prezentuje oczekiwanego poziomu. Sytuacji Kownackiemu współczuje Zbigniew Boniek, który wyraził to na swoim Twitterze bardzo plastycznym wpisem. "Trochę mi szkoda Kownasia. 3/4 miesiące temu wszyscy go chcieli w kadrze. Mam nadzieje, ze kryzys szybko minie" - napisał były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Trudno się z nim nie zgodzić. Gdy spojrzy się na liczby, jakie dotychczas dał Werderowi Kownacki, to nie jest dobrze. "Kownaś" zagrał bowiem w sześciu meczach, ale łącznie na murawie spędził zaledwie 207 minut. Nie strzelił gola, nie zanotował także asysty.