KKS Kalisz świetnie radzi sobie w drugoligowych rozgrywkach. Do dwudziestej szóstej kolejki był ich liderem, teraz zajmuje drugie miejsce w tabeli, tracąc tylko dwa punkty do Pogoni Siedlce, która ma już o jeden mecz rozegrany więcej. Straty może więc nadrobić jeszcze w sobotę - jeśli wygra z Sandecją Nowy Sącz, wróci na pierwszą pozycję w stawce. Sportowo wszystko wygląda więc jak trzeba. Sytuacja kaliskiego klubu nie jest już jednak tak kolorowa. Miał wszystko, wybrał zdradę. Świński łeb na murawie Dramatyczna sytuacja zawodnika KKS Kalisz. "Gdyby nie pomoc kibiców, to nie przetrwałbym" Od dłuższego czasu kaliszanie zmagają się z problemami finansowymi. Odwoływano już zajęcia dla dzieci, zmieniali się trenerzy, co rusz słychać o problemach z płatnościami czy o zadłużeniu wobec miasta. Teraz kolejne szokujące informacje o funkcjonowaniu KKS Kalisz ujawnił jego były piłkarz, Kentaro Arai, który pod koniec lutego pożegnał się z zespołem. Jak twierdzi, nie tylko kilka miesięcy z rzędu nie otrzymywał wynagrodzenia, ale też miał być zastraszany, by nie rozmawiał na ten temat z mediami. - Gdy dobijali się do mnie dziennikarze i pytali o problemy w klubie, to powiedziano mi, bym siedział cicho, bo inaczej nie dostanę pieniędzy i nie będę grał. Byłem przerażony. Nie rozumiałem tego - powiedział Japończyk w rozmowie z TVP Sport, nie ukrywając, że sytuacja, w której się znalazł, była naprawdę dramatyczna. KKS Kalisz miał nawet zasugerować zawodnikom, żeby ci zrzekli się zaległych pieniędzy. - Klub zaproponował wypłacanie miesięcznej pensji i późniejsze granie do końca sezonu za darmo albo całościową obniżkę wynagrodzenia. Nikt się na to nie zgodził - opisał Kentaro Arai, który do tej pory nie otrzymał jeszcze całej należnej kwoty. Jak twierdzi, były już prezes kaliskiego klubu (odszedł ze stanowiska 18 marca) regularnie go zbywał, aż w końcu miał nawet zablokować jego numer telefonu. – Gdy pytałem, co z pieniędzmi, za każdym razem słyszałem od prezesa Roberta Trzęsały, że będą na koncie za tydzień. I tak w kółko. Nawet gdy odszedłem, to do niego zadzwoniłem. I co powiedział? Że pieniądze będą za tydzień. Jak się okazało, to jego już nie było, a na dodatek zablokował mój numer - opowiadał w rozmowie z portalem. KKS Kalisz zastraszał zawodnika? Klub zaprzecza. "Nigdy takie zdanie nie padło" Kaliski klub potwierdza, że 25-latek otrzymał już od niego większość zaległych pieniędzy i do spłacenia została ostatnia rata. Zaprzecza jednak innym oskarżeniom, wysuwanym przez zawodnika. Jak poinformowano w wiadomości, przesłanej do TVP Sport w odpowiedzi na zadane przez dziennikarzy pytania, opisywane przez piłkarza próby jego "uciszenia" nie miały miejsca. - Nigdy takie zdanie nie padło - twierdzą przedstawiciele KKS Kalisz, podkreślając też, że "nikt nie ignoruje wiadomości od Kentaro, zawodnik otrzymał od nas wszystkie informacje". Chwile grozy rodziny Harry'ego Kane'a. Dzieci piłkarza trafiły do szpitala Tymczasem po zmianie prezesa doszło do ugody między klubem i piłkarzami wicelidera drugiej ligi. – Zawodnicy są w pełni świadomi sytuacji finansowej klubu. Są chętni wspomóc klub w taki sposób, że pójdą na współpracę z nami. Co oznacza, że są przygotowani na to, że do końca sezonu ich aktualne wynagrodzenia będą zamrożone w jakiejś części i zostaną wyrównane na koniec sezonu – mówił w marcu na konferencji prasowej dyrektor sportowy, Tomasz Owczarek, cytowany przez portal. Nowym prezesem KKS Kalisz został wówczas właściciel klubu, Marcin Antczak.