Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Miedź złapała zadyszkę i baraże będzie musiała spisać na straty. Piłkarze trenera Wojciecha Łobodzińskiego przegrali ostatnie trzy mecze sezonu zasadniczego i spadli na piąte miejsce w tabeli, choć wcześniej znajdowali się na podium. Już wtedy trener Wisły Kraków Mariusz Jop zwracał jednak uwagę, że słaba końcówka może być tylko zasłoną przed decydującymi spotkaniami. - To, co się wydarzyło w sezonie zasadniczym, jest odcięte grubą kreską. Absolutnie nie ma znaczenia, że Miedź ostatnie trzy mecze przegrała. Trener Łobodziński ma swoją filozofię. Głośno mówił o tym, że chce popracować nad przygotowaniem fizycznym, niektórym zawodnikom dał też odpocząć - podkreślał Jop. Wisła Płock - Miedź Legnica. Kto awansuje do Ekstraklasy? I wygląda na to, że Łobodziński rzeczywiście postawił wszystko na jedną kartę i spróbował przygotować drużynę na baraże. W Krakowie Miedź może nie była lepsza, ale groźnie kontrowała, szczelnie broniła, do tego miała też sporo szczęścia i wygrała 1:0. W Legnicy nikt w euforię jednak nie popada. W internecie pojawiło się pomeczowe nagranie z szatni Miedzi, w którym Łobodziński kilkukrotnie powtarza zawodnikom, że wykonali dopiero pierwszy krok. Mimo nieprzewidywalności Miedzi, faworytem dzisiejszego spotkania wydaje się Wisła, która w półfinale wyeliminowała Polonię Warszawa (2:1). - Zajęliśmy trzecie miejsce w tabeli i pokonaliśmy Polonię, ale to nie wystarczyło, żeby awansować do ekstraklasy. Dlatego teraz znów musimy wygrać. Od kilku tygodni przychodzę do szatni i powtarzam, że chcę jeszcze więcej. Wygrywamy ważne mecze, ale to nie wystarcza. Musimy chcieć więcej, musimy znów wygrać w niedzielę - podkreśla Mariusz Misiura, trener Wisły Płock. Finał barażu Wisła Płock - Miedź Legnica dziś o godz. 16:30. Zwycięzca awansuje do Ekstraklasy. PJ