Gdy 24 lutego Rosja bezprawnie zaatakowała niepodległą Ukrainę, trener Dynama Kijów Mircea Lucescu zadeklarował, że nie zamierza opuszczać miasta. - Nie jestem tchórzem - mówił. Wojna szybko zmieniła jednak jego optykę, dlatego dwa dni później znany trener był już poza terytorium Ukrainy. - Wyjechałem wraz z zagranicznymi piłkarzami dzięki Ceferinowi, UEFA i związkom piłkarskim. Niektórzy zawodnicy zostali i udali się do bazy, w której trenowaliśmy. Ja wyjechałem, by pomagać z zewnątrz. Zdołaliśmy wyprowadzić kilka osób - powiedział Mircea Lucescu w wywiadzie dla radia Anch'io Sport. Wojna w Ukrainie. Mircea Lucescu nie popiera kar dla rosyjskich sportowców Przez wspomnianą rozmowę doświadczony szkoleniowiec wywołał wielkie poruszenie. Sprzeciwił się bowiem wykluczaniu rosyjskich sportowców z międzynarodowej rywalizacji. - Dla mnie sport nie ma nic wspólnego z polityką. Sport to kultura, więc uważam, że podejmowanie takich decyzji to błąd. Ludzie muszą uczestniczyć w rywalizacji sportowej. Oni tego potrzebują. Nie zgadzam się na pozbawianie sportowców prawa do bycia mistrzami. Sport może tylko pomóc - przyznał Mircea Lucescu, który nie ukrywa zaskoczenia z powodu ataku Rosji na Ukrainę. - Nigdy nie myślałem nawet o czymś takim. Ukraińcy i Rosjanie żyli jak bracia. To raczej problem polityczny - stwierdził.