Niemcy - czterokrotni mistrzowie świata z lat 1954, 1974, 1990 i 2014 oraz trzykrotni mistrzowie Europy z lat 1972, 1980 i 1996 - byli już na czele rankingu FIFA. Po raz ostatni miało to miejsce w 2017 roku. Dzisiaj Niemcy znajdują się dopiero na 15. miejscu na świecie, za takimi ekipami jak Szwajcaria, Maroko czy właśnie USA i Meksyk, z którymi Julian Nagelsmann debiutował. Amerykanów pokonał 3:1po golach Ilkaya Gundogana, Niclasa Füllkruga i Jamala Musiali. Z Meksykanami zremisował 2:2, chociaż to rywale prowadzili 2:1. Nie są to zatem złe wyniki w porównaniu z tymi, które niemiecka drużyna uzyskiwała jeszcze niedawno pod wodzą Hansa-Dietera Flicka, zwolnionego pod koniec września. Wtedy to Niemcy przegrali chociażby 1:4 z Japonią, 0:2 z Kolumbią czy 0:1 z Polską. Manna spadnie polskiej reprezentacji z nieba. Co musi się stać? Niemcy uważają, że nie wygrają Euro 2024 A jednak Julian Nagelsmann zachował wstrzemięźliwość, a jego wypowiedź dla ESPN może zdumiewać. - Chcemy wygrać Euro 2024, to normalne dla każdej drużyny, ale dobry wynik nie musi oznaczać mistrzostwa. Jeśli dotrzemy do półfinału albo ćwierćfinału i pokażemy fenomenalny futbol, a cały kraj będzie z nas dumny, to może być to także nasz sukces - rzekł. Można to odbierać jako asekurację i sygnał, że Niemcy sami wiedzą, iż triumf na Euro 2024 będzie dla nich trudny. A Niemcy drugi raz w dziejach organizują Euro i poprzednim razem, w 1988 roku także go nie wygrali. Nie zagrali nawet w finale - w nim Holandia pokonała Związek Radziecki. Ostatni mecz o stawkę Niemcy rozegrali 1 grudnia zeszłego roku. Wówczas zmierzyli się z Kostaryką na katarskim mundialu i mimo wygranej 4:2 odpadli z turnieju - po raz drugi z rzędu, co im się dotąd nigdy nie zdarzyło. To tylko przypieczętowało wielki kryzys niemieckiej piłki reprezentacyjnej. Na Euro 2024 Niemcy awansowali bez walki, jako gospodarz. Poza nimi awans już mają: Francja, Belgia, Anglia, Szkocja, Portugalia, Turcja i Austria.