Sportowi młodzieżowemu zawsze powinien przyświecać mityczny "duch fair play". Istnieje podejrzenie, że zabrakło go jednak podczas jednego z meczów Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Futsalu Kobiet U-15. Chodzi o ostatnie spotkanie grupy "C", w której FSA Kraków mierzyło się z Polonią Tychy. Spotkanie układało się zdecydowanie po myśli Football Success Academy. Zawodniczki z Krakowa zdobyły dwa gole i ustawiły się w naprawdę obiecującej pozycji w walce o awans do kolejnej rundy. Na 3 minuty i 42 sekundy przed końcem spotkania Polonia Tychy zdobyła kontaktowego gola. Mogłoby się wydawać, że zwiastował on bardzo emocjonującą końcówkę. W tamtym momencie utrzymywał się wynik 2:1, który dawał awans zarówno FSA Kraków jak i Polonii Tychy. W tamtym momencie poza turniejem znalazła się Iskra Tarnów, która wcześniej pokonała Włókniarza Białystok i FSA Kraków, ale przegrała z Polonią Tychy. W tabeli w wielu rubrykach pomiędzy trzema zespołami był remis, a o układzie decydował bilans bramek. Do końca meczu zostały 2 minuty i 44 sekundy. W tamtym momencie jeden z trenerów poprosił o "czas", a gdy zawodniczki wróciły na plac gry, obraz gry diametralnie się zmienił. Ten mecz nie był taki jak wcześniej. Żadnej z drużyn nie zależało już na golu FSA Kraków rozgrywało na własnej połowie i ani myślało ruszyć z nią do przodu, aby powalczyć o gola na 3:1. Polonia Tychy natomiast nie włączyła żadnego pressingu. Kibice przez resztę meczu obserwowali głównie bezcelowe podania wszerz boiska, więc zaczęli gwizdać na zawodniczki. W pewnym momencie krakowianki przeprowadziły jeszcze jeden nieudany szturm na bramkę Polonii Tychy, ale przez niespełna 3 minuty gry, które były absolutnie kluczowe, nie wydarzyło się nic więcej. Komentatorzy tego spotkania nie kryli swojego zażenowania, ponieważ sądzili, że w trakcie spotkania doszło do pewnego rodzaju "umowy" między zespołami. Jeden z nich w bardzo emocjonalnych słowach wypowiadał się na temat tego, co widzi na boisku. Grzmiał o "skandalu" i "wielkim wstydzie", ponieważ uznał, że zawodniczki grają tak, aby utrzymać korzystny wynik 2:1. Tak też się stało. Czy w tej sytuacji winni są trenerzy, którzy, prawdopodobnie, wykorzystali taki a nie inny regulamin i system rozgrywania meczów w turnieju? Jest to kwestia do oceny, a ile ludzi, tyle opinii. Osoby stające w ich obronie twierdzą, że w tym, co się stało, nie ma niczego złego, ponieważ w tym przypadku zrobili to, co mogli, aby ich podopieczne awansowały do ćwierćfinału. Ludzie z drugiej strony barykady twierdzą natomiast, że jest to uczenie młodych piłkarek gry sprzecznej z "duchem fair play", a sport młodzieżowy powienien być wolny od tego typu "sztuczek". Opinię na ten temat każdy powinien wypracować sobie sam. Ostatecznie grupę wygrała drużyna Polonii Tychy, a drugie miejsce zajęło FSA Kraków. Iskra Tarnów i Włókniarz Białystok pożegnały się z MMP po fazie grupowej. Oba zespoły, które awansowały z grupy "C" spotkały się później w wielkim finale. Ten mecz i cały turniej wygrała drużyna FSA Kraków - ostatni mecz zakończył się jej zwycięstwem 1:0. Opisywana sytuacja w poniższym materiale wideo od 10:31:30.