Gdańscy kibice w sobotnie popołudnie emocjonowali się dziś głównie występem Lechii w odległym Mielcu. Podopieczni Szymona Grabowskiego w województwie podkarpackim nie poddali się bez walki. Długo na tablicy wyników utrzymywał się remisowy rezultat, wcześniej z kolei sędzia cofnął przyjezdnym uznaną początkowo bramkę. Gdy wydawało się, że oba zespoły podzielą się punktami, gospodarze zdobyli bramkę na wagę trzech "oczek" w doliczonym czasie do drugiej połowy. Fani w biało-zielonych barwach byli wściekli. Porażka bolała podwójnie z uwagi na decyzję arbitra oraz aktualną pozycję ekipy z Trójmiasta, która nie napawa optymizmem. W największym mieście na Pomorzu 5 października fani też byli świadkami futbolowych emocji, tyle że stojących na dużo niższym poziomie. Piątoligowy Stoczniowiec na własnym terenie podejmował Sokoła Bożepole Wielkie. Starcie przez dłuższy czas toczyło się bez większych problemów. Niestety wszystko zmieniło się w okolicach sześćdziesiątej minuty. Jak informuje RMF FM, w pewnym momencie na obiekcie pojawiła się grupa zamaskowanych osób. Zupełnie nie interesowało ją śledzenie widowiska sportowego, a flaga w sektorze gości. "Flaga sobie wisiała, oni podbiegli, popchnęli ich, zerwali (flagę) i zaczęli ich tam okładać. (...) Troszkę przesadą było dla nas, że gdzieś tam się kopie chłopców po głowach, a my sobie obok mamy grać w piłkę jakby nigdy nic" - relacjonował skandaliczne wydarzenie Sebastian Rogksz, wiceprezes klubu Sokół Bożepole Wielkie. Skandaliczne sceny na meczu piątej ligi. Dziecko trafiło do szpitala Sędzia nie pozostał obojętny na wydarzenia dziejące się tuż obok boiska i błyskawicznie przerwał rywalizację. Ta nie została już wznowiona. "Zapewnienie bezpieczeństwa spoczywa na organizatorze tego typu imprezy sportowej. Gdy tylko policjanci otrzymali informację o tym, że na meczu V-ligowych klubów doszło do pobicia, a sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia, oficer dyżurny na miejsce skierował policjantów" - oznajmił na łamach "rmf24.pl" asp. szt. Mariusz Chrzanowski, oficer prasowy gdańskich policjantów. Według świadków bandyci nie oszczędzali nawet dzieci. Jedna osoba małoletnia potrzebowała wizyty w szpitalu. "Wiceprezes Sokoła dodał, że zaatakowana została również dorosła osoba z niepełnosprawnością" - czytamy na stronie internetowej rozgłośni radiowej. Piłkarze w sobotę nie wrócili już na murawę.