Drugim finalistą Pucharu Polski został Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, który pokonał w rzutach karnych Legię Warszawa 4:1. W normalnym czasie gry mecz zakończył się wynikiem 1:1, a w dogrywce nie padła żadna bramka. Lubinianie wygrali środowy pojedynek całkowicie zasłużenie. Podopieczni Drażena Beska, dla którego było to pierwsze zwycięstwo nad Wisłą, w przekroju meczu byli po prostu drużyną lepszą. Krakowianie zapowiadali przed meczem, że mimo świętowania w niedzielę trzeciego z rzędu, a 10 w historii klubu mistrzostwa Polski, rozgrywki pucharowe traktują bardzo poważnie. Jednak początek środowego spotkania zaprzeczył tym słowom. Bodajże już w 10. sekundzie Andrzej Szczypkowski wyprowadził kontrę, którą zakończył celnym strzałem obronionym jednak przez Radosława Majdana. Co się nie udało na początku, udało się kwadrans później. W 15. minucie Wojciech Łobodziński podholował piłkę przez 20 metrów, wpadł w pole karne, minął Vlastimila Vidliczkę i mocnym strzałem pokonał bramkarza Wisły. Po tym golu nic się nie zmieniło. Nadal stroną groźniej atakującą byli gospodarze. W 34. minucie Zagłębie przeprowadziło kolejną wzorową kontrę, którą strzałem zakończył Maciej Iwański, ale Majdan sparował piłkę na róg. Wiślacy odpowiedzieli "główką" Tomasza Frankowskiego, która jednak poszybowała nad poprzeczką. Na początku drugiej połowy w końcu wiślacy zaczęli grać na lepszym poziomie. W 48. minucie Aleksander Kwiek przestrzelił z 11 metrów, a chwilę później niecelnie uderzył głową Radosław Sobolewski. Gospodarze odpowiedzieli "główką" Grzegorza Nicińskiego, który chyba do tej pory nie wie jak mógł spudłować z pięciu metrów. W 70. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W polu karnym o piłkę walczyli Marcin Baszczyński i David Kalousek. Obrońca Wisły próbując powstrzymać rywala uderzył go ręką w twarz, za co ujrzał czerwoną kartkę. Piłkarz Zagłębia zobaczył natomiast żółtą, a ponieważ była to jego druga, także opuścił murawę. Obie drużyny od tego momentu grały więc w dziesięciu, przez co na murawie zrobiło się więcej miejsca. Taką sytuację szybko wykorzystali wiślacy. W 74. minucie po centrze z prawej strony Vidliczki Maciej Żurawski uprzedził Roberta Kłosa i posłał piłkę do siatki. W tym momencie nikt chyba nie sądził, że krakowianie pożegnają się z Pucharem Polski... oprócz piłkarzy gospodarzy. W 80. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Łukasz Piszczek strzałem głową pokonał Majdana, a sześć minut później Grzegorz Bartczak "przeskoczył" Tomasza Kłosa i także "główką" posłał piłkę do siatki. - W walce powietrznej okazałem się lepszy od kadrowicza. Cóż więcej dodać - powiedział tuż po meczu strzelec trzeciego gola dla Zagłębia. - Trzy dni temu zagraliśmy kapitalne spotkanie z Groclinem, a dzisiaj zaprezentowaliśmy się słabo i lubinanie chyba słusznie awansowali do finału Pucharu Polski - stwierdził Marek Zieńczuk, pomocnik "Białej Gwiazdy". Na trybunach lubińskiego stadionu zasiadł menedżer Celtiku Glasgow Gordon Strachan, znakomity przed laty piłkarz m.in. Aberdeen i Manchesteru Utd. Szkot obserwował Macieja Żurawskiego, jednak bramki napastnika Wisły nie widział, bo wcześniej opuścił Lubin i udał się do Grodziska Wlkp., gdzie ma przyglądać się grze bramkarza Legii Warszawa Artura Boruca. Werner Liczka, trener Wisły: - Trzeba było zagrać ambitnie. Niestety wyszło zupełnie na odwrót. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, po przerwie zagraliśmy lepiej, ale tak doświadczony zespół jak Wisła, przy remisie 1:1 dającym awans, nie może w osiem minut stracić dwóch goli. Jedna dobra strona tego wydarzenia to fakt, że mamy już wakacje. Drażen Besek szkoleniowiec Zagłębia: - Wiedzieliśmy, że z takim przeciwnikiem jak Wisła musimy zagrać ambitnie. Wiedzieliśmy, że po trzech porażkach z Wisłą w tym sezonie, musimy coś zmienić w naszej grze. Do tej pory z krakowskim zespołem graliśmy linią w obronie, dlatego dziś Pokorny został cofnięty, a Frankowski i Żurawski byli kryci indywidualnie. Gratuluję swoim chłopakom. Wszyscy byli już spakowani, myślami na urlopach, ale myślę, że nikt nie żałuje. Dopiero rzuty karne wyłoniły rywala Zagłębia Lubin w finale PP. Po 90 minutach zaciętego rewanżowego meczu półfinałowego, w którym raz przewagę miał Groclin, raz Legia był remis 1:1, wynik identyczny jak w pierwszym spotkaniu. W dogrywce bramki nie padły i sędzia zarządził rzuty karne. "Jedenastki" lepiej wykonywali gospodarze, którzy zwyciężyli 4:1. Pierwszy kwadrans meczu należał do Legii. W ósmej minucie groźnie z dystansu uderzał Tomasz Sokołowski II, ale dobrze bronił Sebastian Przyrowski. Chwilę później dobrej okazji nie wykorzystał Marek Saganowski, który przestrzelił z kilku metrów. W 16. minucie po nieporozumieniu Artura Boruca z Dicksonem Choto w polu karnym gości szansę na zdobycie bramki miał Bartosz Ślusarski, ale napastnik Groclinu uderzył za lekko i bramkarz Legii wybił piłkę na rzut rożny. W kolejnej akcji gospodarzy Pance Kumbev znakomicie zagrał do Mico Vranjesa i ten z bliska pokonał Boruca. Po chwili powinno być 2:0, ale najpierw Ślusarski nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Legii, a po dobitce Andreja Porazika piłka przeleciała nad poprzeczką. Odpowiedzią Legii były dwie znakomite akcje, w których główne role odegrał Tomasz Sokołowski I. W 34. minucie po podaniu Piotra Włodarczyka pomocnik gości wyrównał na 1:1. Trzy minuty później po jego uderzeniu piłka minimalnie minęła słupek bramki Groclinu. W drugiej połowie pierwszą dogodną okazję bramkową miał Saganowski, ale jego strzał obronił Przyrowski. W 75. minucie znowu Saganowski sprawdził bramkarza Groclinu i ponownie górą był zawodnik gospodarzy. W odpowiedzi błyskawiczny kontratak wyprowadzili zawodnicy z Grodziska - Ślusarski przelobował Boruca, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. W końcówce regulaminowego czasu gry dwukrotnie Groclin przed stratą goli ratował Przyrowski, raz po strzale Sokołowskiego I, a drugi raz po uderzeniu Jakuba Rzeźniczaka. Także na początku dogrywki młody bramkarz Groclinu miał dwie świetne interwencje. Tym razem groźnie strzelali Saganowski i Sokołowski I. Najbliżej zdobycia zwycięskiej bramki legioniści byli w 18. minucie dogrywki, kiedy piłka po strzale Tomasza Kiełbowicza trafiła w słupek. Po 120 minutach nadal było 1:1 i sędzia zarządził rzuty karne. Rafał Kaczmarczyk, Radek Mynarz, Bartosz Ślusarski i Pance Kumbev pewnie pokonali Boruca. Za to piłkarze Legii strzelali fatalnie - piłkę po uderzeniu Saganowskiego wybił Przyrowski, Jacek Magiera trafił w słupek, a Kiełbowicz co prawda zdobył gola, ale bramkarzowi Groclinu do obrony zabrakło bardzo niewiele. Zagłębie, dopiero 12. zespół minionego sezonu Idea Ekstraklasy, ma szansę na występ w Pucharze UEFA. - Warunkiem występu w europejskich pucharach jest zdobycie Pucharu Polski. W przypadku porażki Zagłębia w finale rozgrywek, w Pucharze UEFA zagra Wisła Płock, która zajęła czwarte miejsce lidze - powiedział dyrektor departamentu rozgrywek PZPN Marcin Stefański. Mecze finałowe odbędą się 18 i 21 czerwca. 1/2 finału Pucharu Polski Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 3:1 (1:0) Bramki: Wojciech Łobodziński (15.), Łukasz Piszczek (80.), Grzegorz Bartczak (86.) - Maciej Żurawski (74). Sędziował Grzegorz Gilewski (Radom). Żółte kartki - David Kalosuek, Vidas Alunderis. Czerwone kartki - David Kalousek (za drugą żółtą), Marcin Baszczyński, za uderzenie rywala. Widzów 6000. W pierwszym meczu 0:1. Zagłębie: Madarić - R. Kłos, Pokorny, Alunderis, Kalousek - Bartczak, Szczypkowski, Iwański (84. Salamoński), Pach - Łobodziński, Niciński (80. Piszczek ). Wisła: Majdan - Baszczyński, T. Kłos, Stolarczyk, Vidliczka - Kwiek (57. Iheanacho ), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk (85. Kuzera) - Frankowski, Żurawski. Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp. - Legia Warszawa 1:1 (1:1, 1:1), 4:1 w rzutach karnych Bramki - Mico Vranjes (17.) - Tomasz Sokołowski I (34.). Sędziował Tomasz Mikulski (Lublin). Żółte kartki: Mico Vranjes, Sebastian Przyrowski - Tomasz Sokołowski I, Dickson Choto. Widzów 5000. W pierwszym meczu 1:1. Groclin: Przyrowski - Vranjes, Mynar, Kumbev, Łukaszewski (10. Clinisek), Goliński (103. Kaczmarczyk), Sninsky, Porazik (73. Nowacki), Piechniak, Sikora, Ślusarski. Legia: Boruc - Kiełbowicz, Choto, Szala (76. Rzeźniczak), Sokołowski II, Surma, Vuković, Magiera, Sokołowski I (104. Smoliński), Włodarczyk (81. Kaczorowski), Saganowski.