W sobotę wieczorem został bowiem zastrzelony Andres "Pillin" Bracamonte, przywódca gangu chuliganów Rosario Central, oraz jego zastępca Daniel "Rana" Atardo. 53-letni Bracamonte i 55-letni Atardo wpadli w zasadzkę w pobliżu stadionu Gigante de Arroyito, po meczu, w którym Rosario Central podejmowali San Lorenzo. Goście zwyciężyli 1-0. Jak powiedział reporterom prokurator z wydziału zabójstw Alejandro Ferlazzo, obaj jechali vanem, który został zatrzymany przez "co najmniej trzy osoby" podróżujące pieszo. Każda z ofiar odniosła po pięć ran postrzałowych. Ferlazzo przekazał także, że było "wielu naocznych świadków" ataku i zapewnił, że osoby, które przekażą informacje, otrzymają gwarancje bezpieczeństwa. Gangi kibicowskie, czyli "barrabravas", to organizacje przypominające mafię, prowadzone przez zagorzałych zwolenników mających powiązania z kilkoma czołowymi klubami w kraju. Andres Bracamonte był celem prawie 30 prób morderstwa Bracamonte, ze względu na jego historię stosowania przemocy, miał nawet zakaz uczęszczania na mecze Rosario Central. Według ministra sprawiedliwości, Pabla Cococcioniego, lider gangu chuliganów w ciągu 25 lat przewodzenia był celem prawie 30 prób morderstwa. Te zabójstwa wzbudziły strach przed serią ataków typu "wet za wet" wśród grup chuliganów w Rosario, rodzinnym mieście Lionela Messiego, które w ostatnich latach nękane jest przemocą związaną z handlem narkotykami. Nic dziwnego, że prokurator regionalny Matias Merlo powiedział, że władze pracują nad rozwiązaniem sprawy "tak szybko jak to możliwe". Według organizacji pozarządowej Salvemos al Futbol od czasu utworzenia ligi zawodowej pod koniec XIX wieku w Argentynie bójki między kibicami są powszechne i pochłonęły życie ponad 350 osób.