W zespole z Zabrza znajduje się dwójka środkowych pomocników z Czarnego Lądu, to 23-letni Alasana Manneh i będący w tym samym wieku Jean Jules Mvondo. Kameruńczyk od swojego kolegi jest młodszy o 15 dni. Ma pecha, bo są inni Obaj piłkarskiego abecadła uczyli się w katarskiej Aspire Academy. Akademia w Dausze szuka utalentowanych graczy na Czarnym Lądzie i sprowadza ich do siebie. Tak było w przypadku Manneha i Mvondo. Podobną drogę przeszedł jeszcze inny z byłych graczy górniczego klubu Ishmael Baidoo z Ghany, też zresztą rocznik 1998, który teraz jest w greckiej AS Veria. Manneh od 2,5 roku jest podstawowym zawodnikiem Górnika, w którym od lata 2019 roku rozegrał 69 meczów. W bieżących rozgrywkach zaliczył 18 gier. Dla trenera Jana Urbana, podobnie jak było to w przypadku Marcina Brosza, jest graczem pierwszego wyboru. Mvondo ma pecha, bo akurat na jego pozycji gra jego przyjaciel, a jest też jeszcze kilku innych graczy, którzy występuje na środku pomocy, na dodatek to młodzieżowcy, z których ktoś musi grać. Przed niedzielnym meczem z Rakowem Częstochowa zapytaliśmy trenera Jana Urbana, czy wyobraża sobie grę w wyjściowym składzie i Manneha i Mvondo? - Wyobrażam sobie bez żadnego problemu, obaj mogliby grać razem. Natomiast jesteśmy uzależnieni od tego, na jakiej pozycji gra nasz młodzieżowiec. Mamy akurat młodzieżowców w środku pomocy, gdzie jest przecież Krzysiek Kubica, Darek Stalmach, "Adi" Dziedzic. W innej sytuacji oczywiście byłby uwzględniany. Ja jestem zresztą zadowolony z postawy "Dżidżiego", zobaczymy co przyszłość przyniesie. Już zresztą wcześniej mówiłem, że miał pecha. Wydawało się, że nasz młodzieżowiec będzie grał na innej pozycji i wtedy i Mvondo i Filip Bainović mieliby zdecydowanie więcej szans na grę. Tak się nie stało, bo akurat na tej pozycji mamy wielu zawodników, dodatkowo młodzieżowców. Czasami tak jest, że ktoś przychodzi, a tych minut nie dostaje - tłumaczy szkoleniowiec Górnika. Chce przekonać trenera Ambitny zawodnik z Kamerunu nie poddaje się jednak i walczy o swoje. Jak mówi w Aspire Academy w Katarze grał razem z Mannehem w jednym składzie. - On grał bardziej z przodu, a ja cofnięty - tłumaczy piłkarz. - Walczę o to, żeby grać, żeby przekonać do siebie szkoleniowca, żeby więcej występował. To moje zadanie i staram się to robić - dodaje Mvondo, który z dobrej strony pokazał się przed świętami Bożego Narodzenia w wygranym 2-1 starciu z Rakowem w Częstochowie, kiedy zastępował chorego Manneha. Dobrze zaprezentował się też w niedawnej pucharowej konfrontacji z Piastem Gliwice, gdzie "Górnicy" triumfowali w serii karnych. - Trenuję jak mogę najlepiej i mogę powiedzieć, że jestem gotowy i przygotowany do grania - zaznacza Jean Jules Mvondo. Walczą o punkty i nowe transferyGórnik stawia na młodego i zdolnego bramkarza