"Trudno nawet wyrazić, jak wielka jest moja radość. Kiedy zdobywa się trofeum z klubem, jest to wielka rzecz, ale jeśli wygrywa się z drużyną narodową, to jest po prostu niewiarygodne" - powiedział Yaya Toure po niedzielnym zwycięstwie nad Ghaną po 120 minutach bezbramkowej gry i 11 kolejkach rzutów karnych. W finale mistrzostw kontynentu w barwach "Słoni" wystąpił po raz trzeci, poprzednie dwa - w 2006 i 2012 roku - zakończyły się porażkami jego drużyny. "O tej chwili śniłem od momentu, kiedy trafiłem do reprezentacji. Jestem niesamowicie szczęśliwy" - dodał pomocnik "The Citizens". Wybrzeże Kości Słoniowej było w ostatnich latach uważane za najsilniejszy zespół afrykański, ale długo nie potrafiło potwierdzić roli faworyta i to nawet w czasach, gdy w reprezentacji występował gwiazdor światowego formatu - Didier Drogba. Udało się to dopiero po jego odejściu, a jednym z głównych autorów sukcesu był francuski trener Herve Renard. "Jestem chyba szczęściarzem, bo moje drużyny w seriach rzutów karnych wygrywają. Staram się wpajać moim zawodnikom zasadę "nigdy się nie poddawaj" i to jest chyba ważnym elementem sukcesu" - powiedział szkoleniowiec, który wcześniej, w 2012 roku, wygrał Puchar Narodów Afryki z reprezentacją Zambii, także po konkursie "jedenastek". Pochlebnie o pracy francuskiego trenera wypowiadają się zawodnicy, w tym Yaya Toure. "On doskonale zna afrykański futbol i wykonuje dobrą robotę. Często byliśmy krytykowani, nawet ostro, ale on pomógł nam sobie z tym poradzić. Ciągle nas dopingował, powiedział mi nawet, że jeśli nie będę ciężko pracował, to mnie wyrzuci" - powiedział czołowy zawodnik Wybrzeża Kości Słoniowej.