Toure oficjalnie rozstaje się z futbolem tuż przed 36. urodzinami. Jego ostatnim klubem był Olympiakos Pireus, w którym występował już w sezonie 2005/2006. Do Grecji wrócił latem ubiegłego roku, ale w barwach Olympiakosu rozegrał tym razem tylko pięć meczów i w grudniu rozstał się z zespołem. Od tamtej pory pozostawał bez klubu, ale dopiero w maju jego menedżer poinformował o decyzji piłkarza z Wybrzeża Kości Słoniowej. - Yaya to jeden z najlepszych afrykańskich piłkarzy w historii. Dlatego powinien zakończyć karierę, gdy jest u szczytu. Dużo o tym rozmawialiśmy. Oczywiście każdy zawodnik chciałby grać jak najdłużej. Gdyby brać pod uwagę tylko kwestie związane z możliwościami fizycznymi, Yaya mógłby grać jeszcze przez pięć lat. Ale stwierdziliśmy, że piłkarz, który ma za sobą występy w Barcelonie i Manchesterze City, nie powinien kończyć na niższym poziomie - podkreśla Seluk, cytowany przez sport24.ru.Iworyjczyk czterokrotnie został wybrany najlepszym piłkarzem Afryki, w 2015 r. z reprezentacją wywalczył tytuł mistrzów kontynentu. Z Barceloną w 2009 r. wygrał Ligę Mistrzów, dwa razy sięgnął też po mistrzostwo Hiszpanii. Po trzech sezonach w Katalonii za 30 milionów euro przeniósł się do Manchesteru City. W Anglii spędził osiem lat, m.in. trzykrotnie wygrywając Premier League. Po raz ostatni świętował tytuł przed rokiem.- Jego pożegnalny mecz w Manchesterze City był tak naprawdę prawdziwym końcem jego kariery. Wielu piłkarzy kontynuuje karierę w dojrzałym wieku, ale Yaya wybrał inną ścieżkę - odchodzi jako mistrz i rozpoczyna nowe życie jako trener - przekonuje menedżer piłkarza.Celem Toure ma być trenowanie czołowych drużyn Europy. - W Premier League nie ma afrykańskich szkoleniowców - zwraca uwagę Seluk. DG