Lamine Yamal przechodzi drogę, którą w poprzednim sezonie pokazał mu Jude Belligham. Anglik wówczas zamienił Borussię Dortmund na Real Madryt za ponad 100 milionów euro, ale ta kwota nikogo nie dziwiła, bo jasne było, że "Los Blancos" sprowadzają prawdziwą gwiazdę najbliższej dekady, a pomocnik reprezentacji Anglii potwierdził to na murawie. Sezon 2023/2024 w wykonaniu 21-latka był wybitny i nie może dziwić, że zdominował on wszelkie rankingi, jak choćby Kopa Trophy. Działo się w Białymstoku. Sędzia kompletnie zaskoczył, kamery tego nie pokazały Teraz to samo dotyczy hiszpańskiej perełki FC Barcelony, którą na każdym kroku chwalą właściwie wszyscy. Yamal wszedł do drużyny prowadzonej najpierw przez Xaviego, a teraz Hansiego Flicka z przytupem, na tyle, że pojawiły się nawet porównania do Leo Messiego z czasów jego początków gry w "Blaugranie". Hiszpan robi furorę i nie może dziwić, że jego osoba jest coraz bardziej rozpoznawalna na całym świecie, a wartość z miesiąca na miesiąc rośnie. Urbański na liście z Yamalem. Wspaniałe wyróżnienie Według analityków prestiżowego portalu CIES, który zajmuje się między innymi wyceną zawodników, Hiszpan jest wyceniany już na 180.9 miliona euro. To absolutnie najwyższa wartość pośród piłkarzy do lat 21. Za jego plecami znalazł się gwiazdor Manchesteru United, a więc Alejandro Garnacho. Reprezentant Argentyny wyceniany jest na 114.8 miliona euro. Podium najdroższych piłkarzy w kategorii u-21 zamyka pomocnik Paris Saint-Germain Warren Zaire-Emery, którego analitycy wycenili na 109 milionów euro. To mógł być najłatwiejszy gol Krzysztofa Piątka w karierze. Kuriozalny błąd rywali [WIDEO] Gdy jednak wczytamy się w całą listę, znajdziemy tam także jednego Polaka. Chodzi o Kacpra Urbańskiego, który w ostatnich miesiącach bardzo zyskał w oczach europejskich ekspertów, a wielkie uznanie z pewnością przynoszą mu występy w reprezentacji Polski. Analitycy CIES naszą perełkę wycenili na...15 milionów euro. To pozwoliło mu się uplasować na 97. miejscu wśród najdroższych su piłkarzy do lat 21. Urbański w ostatnich miesiącach poczynił olbrzymi postęp, ale wciąż jest pewna kwestia, którą można mu zarzucić. Mowa o bezpośrednim udziale przy golach. Tych jest zdecydowanie zbyt mało. W 35 meczach w pierwszym zespole Bolonii Polak strzelił jednego gola i raz asystował.