Raport wykazał, że w latach 2003-2008 na mecze polskiej ligi przychodziło średnio 6114 widzów, a w latach 2013-2018 już 8959. Wzrost wyniósł więc 47 procent i jest najwyższy spośród wszystkich 26 analizowanych pod tym kątem lig. 34-procentowy wzrost zanotowała amerykańska MLS, a 32-procentowy zaplecze niemieckiej Bundesligi. Wzrost liczby widzów w Ekstraklasie cieszy, ale trzeba podkreślić, że od czołówki dzieli nas przepaść. Najwięcej fanów oglądało mecze w niemieckiej Bundeslidze (ponad 43 tys.). Drugie miejsce zajmuje angielska Premier League (36 tys.), trzecie hiszpańska Primera Division (27 tys.), a na czwartym plasuje się liga meksykańska (25 tys.). Co więcej, mecze polskiej elity ogląda o połowę mniej fanów niż na drugim poziomie rozgrywkowym w Niemczech czy Anglii. Ekstraklasa zajmuje dopiero 19. pozycję za ligą szwajcarską i tuż przed szwedzką, która zaliczyła 11-procentowy spadek. Najwięcej kibiców zrezygnowało z przychodzenia na stadiony w Grecji, gdzie średnia z 5724 widzów spadła do 3896 (32-procentowy spadek). Raport wykazał, że na największą publikę mogły liczyć kluby w Niemczech. Zestawienie otwiera Borussia Dortmund (średnio 80230 widzów na meczu). Drugi jest Manchester United (ponad 75 tys.), a trzecia Barcelona (prawie 75 tys.). W czołowej dziesiątce są jeszcze cztery niemieckie kluby: Bayern Monachium (ponad 73 tys. - 4. pozycja), Schalke (ponad 61 tys. - 6.), Hamburger (ponad 52 tys. - 8.) oraz VfB Stuttgart (ponad 52 tys. - 9.). Każdy mecz na własnym stadionie czterokrotnego zdobywcy Pucharu Ligi Mistrzów w pięciu ostatnich sezonach - Realu Madryt oglądało w badanym okresie prawie 70 tys. widzów (piąty wynik). Warto zauważyć, że 10. miejsce zajmuje Atlanta United, założona dopiero w 2014 roku. Jej mecze w MLS oglądało średnio ponad 51 tys. widzów.