Ondoua jako dziecko wyjechał do Rosji, gdzie grał w akademii Lokomotivu Moskwa. Z przerwami występował tam do lipca 2019 roku. Jak można przeczytać w jego wypowiedziach dla rosyjskich mediów, on sam czuje się Rosjaninem, kibicował jej w trakcie wielkich turniejów i bardzo chciał występować w jej kadrze, na co pozwalało mu posiadanie obywatelstwa tego kraju. Skandal na mundialu w Katarze Ostatecznie jednak jego miłość do tego kraju nie była aż tak wielka i po wykluczeniu Rosji z międzynarodowych rozgrywek w marcu tego roku przyjął powołanie do kraju swojego urodzenia, Kamerunu, z którym występował na mundialu w Katarze. To właśnie tam wywołał skandal występując w butach z rosyjską flagą. Jego ówczesne zachowanie bardzo szybko podchwyciły rosyjskie media. - Zawsze pamiętaj o miejscu, w którym dorastałeś. Ondoua przestrzega tej mądrości - mogliśmy przeczytać na łamach twitterowego konta Russian Fotbik. Wtedy Ondoua zebrał sporo krytyki pod swoim adresem, ale Kamerun pożegnał się z turniejem już po fazie grupowej i jego medialne pięć minut dość szybko minęło. Czytaj także: Reprezentantka Polski zagra w Bayernie Nie gra przez rusofobię? Kameruńczyk po mundialu wrócił do swojego klubu, gdzie jednak właściwie nie gra. Choć Hannover 96 nie błyszczy w 2. Bundeslidze, to jednak Ondoua nie dostaje szans występów w pierwszym zespole. W rozmowie z rosyjskimi mediami wprost stwierdził, że wszystko przez rusofobię właścicieli klubu i jego wsparcie dla Rosji podczas mistrzostw świata w Katarze. "W klubie, z którym mam kontrakt do końca sezonu, nie biorą mnie już pod uwagę. Mimo doświadczenia z gry na mundialu. Mimo tego, że defensywny pomocnik pauzuje za kartki i do środka muszą być przesuwani obrońcy. Mimo serii porażek w ostatnich kolejkach. Nie mam szans pojawić się na murawie" - narzekał w rozmowie ze Sport.ru Kameruńczyk. "Myślę, że znacie powód. Pamiętacie, co działo się wokół mnie na mundialu" - przypominał Ondoua. "Teraz płacę za to cenę" - spuentował. W klubie nazwali go kłamcą Bardzo szybko na tę wypowiedź zareagowały władze Hannoveru, które wprost nazwały go kłamcą. Piłkarz miał bowiem już w poprzednim sezonie być poinformowany, że nie znajduje się w długoterminowych planach drużyny. Proponowano mu transfer, ale on nie chciał odchodzić, bo marzył o przenosinach do Premier League, a otrzymywał tylko oferty z Francji i Szwajcarii. Na wniosek dyrektora sportowego klubu został przeniesiony do drużyny rezerw, gdzie występują głównie młodzi zawodnicy. Kameruńczyk jednak, według przedstawicieli klubu, trenuje tylko na siłowni, nie chcą brać udziału w zajęciach z młodzieżą. Argumentuje to niechęcią do odbierania im miejsca w składzie lub też zajęciami na sztucznej murawie.