To było trzecie spotkanie tych reprezentacji w ciągu zaledwie czterech miesięcy. Pierwsze wygrała Ukraina 3-1 i awansowała do finału barażów o mistrzostwa świata, w którym uległa Walii. W drugim w Lidze Narodów zdecydowanie lepsi okazali się Szkoci (3-0). Rewanż za Glasgow Teraz przyszedł czas na rewanż w tych rozgrywkach. Sytuacja była jasna - tylko wygrana dawała Ukraińcom pierwsze miejsce w grupie pierwszej i awans do dywizji A. Szkotom wystarczał remis. Tydzień temu w Glasgow wygrali łatwo, ale potem męczyli się z Irlandią (2-1). Z kolei Ukraińcy w mocno rezerwowym składzie urządzili sobie trening strzelecki w spotkaniu z Armenią (5-0). Rewanż ze Szkotami odbył się na stadionie Cracovii, choć poprzednie mecze w roli gospodarza rozgrywali w Łodzi i kibiców nie brakowało. W Krakowie też liczyli, że trybuny się w większości wypełnią. I tak się stało - według zapowiedzi poza sympatykami Ukrainy miało być nawet trzy tysiące szkockich fanów. Pogoda była po stronie gości - w Krakowie pół dnia padało. Pudła Jarmołenki i Dowbyka Nie minęło nawet 120 sekund, a Szkoci mieli świetną okazję - strzał Che Adamsa z pola karnego odbił jednak Andrij Łunin. W odpowiedzi Michajło Mudryk wygrał pojedynek biegowy z dwoma rywalami i wyłożył piłkę Andrijowi Jarmołence, ale ten w doskonałej sytuacji spudłował jak Arkadiusz Milik w meczu z Holandią. Szkoci nie zamierzali grać na czas ,tylko próbowali zdobyć gola. Wykonywali kilka rzutów rożnych i wolnych, ale nie wygrywali pojedynków w powietrzu. Za to Ukraińcom udało się wyprowadzić z kolejną kontrę, ale zmarnował ją Artem Dowbyk. Gospodarze grali bardzo ryzykownie i często faulowali - po 25. minutach trzech piłkarzy miało już żółte kartki. Po kolejnym rzucie rożnym Ryan Jack nie trafił w bramkę z około ośmiu metrów. Tuż przed przerwą jego "wyczyn" skopiował po drugiej stronie boiska Rusłan Malinowskij. Po przerwie Ukraina biła głową w mur Od początku drugiej połowy zaatakowali gospodarze. Bardzo dobrze strzelił Mudryk, ale jeszcze lepiej obronił Craig Gordon. Z kolejnym uderzeniem, tym razem Danylo Ignatenki, bramkarz Szkocji też sobie poradził. Ukraińcy przeważali, ale czas uciekał i nie potrafili zdobyć gola. Często Dowbyk czy Jarmołenko za szybko startowali do piłki i byli łapani na spalonym. W 63. minucie po rzucie rożnym dogodną sytuację miał Ilja Zabarnyj, ale też nie trafił w bramkę. Na ostatni kwadrans trener Ołeksandr Petrakow zrobił zmiany w ofensywie - wpuścił Romana Jaremczuka i Wiktora Cygankowa. I to też nie dało efektów. Ukraina kolejny sezon Ligi Narodów spędzi w dywizji B.