Kiedy w niedzielnym meczu hiszpańskiej ekstraklasy Marc-Andre ter Stegen po wyskoku do piłki źle wylądował i upadł na murawę trzymając się za prawe kolano, wszyscy od razu wiedzieli, że sprawa jest poważna. Już w poniedziałek potwierdził się najgorszy scenariusz. Bramkarz FC Barcelony zerwał ścięgno rzepki i wymaga operacji, a to oznacza, że jeśli w ogóle jeszcze zagra w tym sezonie, to może na sam jego koniec. Do zdrowia wróci bowiem za siedem-osiem miesięcy. W obliczu dramatu Niemca stało się jasne, że kataloński klub natychmiast ruszy na poszukiwania kogoś, kto zastąpi go między słupkami. I nagle wybuchła prawdziwa "bomba", która z początku wydawała się tylko nieosiągalnymi marzeniami zwłaszcza polskich kibiców, a z czasem zaczęła malować się w coraz bardziej realnych barwach. Jak grom z jasnego nieba gruchnęła informacja, że do wicemistrza Hiszpanii na rok mógłby trafić... Wojciech Szczęsny, który nie tak dawno zawiesił buty na kołku. Władze klubu miały już skontaktować się z Polakiem, a ten przystać na ich propozycję. Wszędzie aż huczy od kolejnych spekulacji i doniesień na ten temat, a były reprezentant w kadrze m.in. Michała Probierza w moment znalazł się na ustach całej sportowej Europy. Gigantyczne poruszenie po informacjach o Szczęsnym. Polak na celowniku - 34-latek pod koniec sierpnia emocjonalnie ogłosił koniec kariery. Czy Barcelona sprawi, że wieloletni bramkarz Juventusu zmieni zdanie? Argumentów mógłby dostarczyć Robert Lewandowski - pisze zaskoczony takim obrotem sprawy niemiecki Kicker. W podobnym tonie, określając to, co się dzieje, sensacją, wypowiadają się dziennikarze Corriere della Sera. Oni także zwracają uwagę, że Polak ledwo co zdecydował się przejść na piłkarską emeryturę, a teraz łączy się go z jednym z najlepszych klubów na Starym Kontynencie. - Kibice Barcelony liczą na "tak" ze strony byłego zawodnika Juventusu, którego mógłby przekonać jego kolega z reprezentacji (i kataloński napastnik) Lewandowski . I kto wie, czy to marzenie Blaugrany się spełni - zastanawiają się we Włoszech. Powrót Wojciecha Szczęsnego do bramki i to w ekipie Hansiego Flicka stał się tematem tak głośnym, że wywołał poruszenie nawet w Danii. - Barcelona ściga polskiego bramkarza, którego będzie próbowała wyciągnąć z emerytury - pisze bold.dk, jako kolejny podkreślając sytuację 34-latka i nawiązując do obecności w "Dumie Katalonii" Roberta Lewandowskiego. To ostatnie przewija się bowiem prawie we wszystkich materiałach, dotyczących ewentualnego zakontraktowania byłego reprezentanta Polski. Szczęsny wpuścił aż sześć bramek. Sromotna porażka z Barceloną. "To było piękne" Sprawa nie umknęła także Anglikom, którzy doskonale pamiętają golkipera z czasów jego gry w Arsenalu. - Zaledwie kilka tygodni po podjęciu decyzji (o końcu kariery - przypis red.) może zostać skuszony do powrotu. W najbliższym czasie rękawice przejmie absolwent La Masii, 25-letni Inaki Pena, ale szefowie Barcelony chcą zatrudnić kogoś bardziej doświadczonego. Mają nadzieję, że perspektywa gry w innym wielkim klubie skusi go do powrotu z emerytury - podgrzewa atmosferę The Sun. O Polaku wspomina nawet BBC. O krok dalej idzie portal Tribuna, która wraca do czasów, gdy Wojciech Szczęsny reprezentował jeszcze barwy AS Roma i jednego pamiętnego spotkania z listopada 2015 roku, rozegranego w Lidze Mistrzów właśnie przeciwko Barcelonie. Zespół ze stolicy Włoch poniósł bowiem wówczas na wyjeździe sromotną porażkę z Katalończykami (1:6), a w bramce rzymskiej drużyny stał właśnie Szczęsny. - Tylko w jednym meczu w całej swojej karierze wpuścił więcej goli, niż wtedy. Jednak rozmawiając później z mediami dał jasno do zrozumienia, że nie żywi urazy - przypominają dziennikarze. W internecie można znaleźć skróty tego spotkania.