Okazuje się, że wygrana Benzemy jest drugą najbardziej spektakularną w całej historii tego plebiscytu. Francuski supersnajper Realu Madryt zgromadził 549 głosów, wyprzedzając drugiego Senegalczyka Sadio Mane (Liverpool, a obecnie Bayern) aż o - uwaga - 356 głosów (193 "oczka"). W historii tylko raz jakiś piłkarz zwyciężył w bardziej efektownym stylu, mając większą przewagę punktową, a był nim Cristiano Ronaldo w 2016 roku. Notabene ten sam CR7 tym razem wylądował aż na 20. miejscu z zerowym dorobkiem punktowym, po raz pierwszy od 2005 roku wypadając z pierwszej trójki. Lewandowski z ogromną stratą do Benzemy. Otarł się o podium Tym razem miejsce na podium uzupełnił Kevin de Bruyne z Manchesteru City z dorobkiem 175 punktów. Spadek o dwie lokaty, względem poprzedniego roku, zaliczył Robert Lewandowski. Okazuje się jednak, że Polak, który na ten wynik pracował jeszcze w Bayernie Monachium, stracił do Belga zaledwie pięć punktów (170 "oczek"). Pierwszą dziesiątkę zamknął Erling Haaland (oceniany za grę w Borussii Dortmund, obecnie Manchester City). Bramkostrzelny napastnik uzyskał w wyniku głosowania 18 punktów. "France Football" przyznaje swoją nagrodę od 1956 roku. W nowym formacie zmniejszono liczbę głosujących. I tak głosy oddali tylko przedstawiciele państw z pierwszej setki rankingu FIFA (kapitanowi i selekcjonerzy narodowych reprezentacji oraz dziennikarze), a nie ze wszystkich federacji. Nadto od tego roku nagroda nie została wręczona za osiągnięcia w roku kalendarzowym, a sezonie. Podczas gali potwierdziły się nieoficjalne przecieki. Robert Lewandowski otrzymał nowo utworzoną "nagrodę pocieszenia" - Trofeum im. Gerda Muellera dla najlepszego napastnika. Polak został w ten sposób uhonorowany za 57 goli zdobytych w ubiegłym sezonie w klubie i w drużynie narodowej.