Rosjanie muszą liczyć się z surowymi sankcjami za zbrojną agresję na Ukrainę. Kary obejmują nie tylko gospodarkę i politykę, ale także sport. Po tym, jak UEFA ogłosiła, że rosyjskie kluby oraz reprezentacja piłkarska dalej nie mogą startować w zawodach organizowanych pod auspicjami federacji, w Moskwie zawrzało. O dotkliwości tej decyzji świadczą rozwścieczone reakcje tamtejszych polityków oraz głosy ludzi zaangażowanych w rosyjską piłkę. Zarema Salichowa, żona właściciela Spartaka Moskwa, wprost oceniła, że będzie jeszcze gorzej, ponieważ cały narodowy futbol zaczyna chylić się ku upadkowi. Pojawił się pomysł, by jakoś "obejść" zarządzenie UEFA i wystąpić na arenie międzynarodowej. Do jego realizacji konieczne byłoby dołączenie Federacji Rosyjskiej do Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej. To nie koniec kuriozalnych planów na "przechytrzenie" systemu. Dyrektor Zenita nie zgadza się z karami UEFA i popiera własną federację Rosyjski sport w opłakanej sytuacji. Wpadli na kuriozalny pomysł, jak się ratować Rosyjska federacja piłkarska (RFU) zdała sobie sprawę, że jeśli dalej tak pójdzie, ich środowisko czeka kompletna katastrofa. Cudzoziemcy uciekają z rosyjskiej ligi, spadają wpływy z transferów, blokowane są premie z europejskich rozgrywek, a kontrakty sponsorskie mogą ulec gwałtownemu zmniejszeniu. Z tych powodów planowane jest wdrożenie w drugim kwartale bieżącego roku "planu ratunkowego". Jego projekt opublikowano w RBC. Plan, uzgodniony z tamtejszym ministerstwem finansów, zakłada m.in. czasowe wyłączenie z podstawy opodatkowania pracowników podmiotów sportowych i zmniejszenie im składki ubezpieczeniowej z 30 na 20 procent. Poza tym RFU chce wprowadzić zerowy podatek VAT od umów sponsorskich, reklamowych i telewizyjnych oraz usług na stadionach. Oprócz tego uruchomione mają zostać "dodatkowe źródła finansowania", które rzekomo zapewnią wpływy rzędu 23 miliardów rubli. Rosjanie chcą zmusić bukmacherów, by ci przeznaczali więcej pieniędzy na ich sport. Proponują, by finanse z 1,5 procent zakładów były przekierowywane na piłkę nożną (co zwiększyłoby dotychczasowe zyski od bukmacherów dla RFU aż trzykrotnie). To najbardziej kontrowersyjny postulat, który już na wstępie nie podoba się nawet rosyjskim dziennikarzom. Boją się, że lada moment bukmacherzy uciekną z Rosji. A to wiązałoby się z efektem przeciwnym do zamierzonego, czyli do stworzenia ogromnej wyrwy w budżecie. Poza tym federacja piłkarska chce, żeby oddać im 5 procent odliczeń od akcyzy na tytoń i alkohol. A to pod przykrywką rozwoju sportu i "rekompensaty za uszczerbek na zdrowiu wynikający z używania tych produktów". RFU miała planować zarobić jeszcze na "odliczeniach z loterii", ale ten pomysł został odrzucony niemal od razu. RFU deklaruje, że owe postulaty można rozszerzyć na cały rosyjski sport. A ten, przez zbrodnicze działania Putina, ma się w Rosji coraz gorzej. Uciekł przed Putinem i wyjawia, co naprawdę się dzieje. "Nie ma Rosji"