32-letni Jarmołenko jest piłkarzem West Ham United. Na Wyspach mieszka rzecz jasna z najbliższą rodziną. Jego żona i dziecko udali się do ojczyzny z powodu konsultacji lekarskich. Gdy Rosjanie zaatakowali Ukrainę, sytuacja stała się bardzo groźna. Igor Surkis, prezes Dynama Kijów zdradził w rozmowie z "Sport.ua", że przerażony piłkarz zadzwonił do niego nocą, gdy tylko dowiedział się o wybuchu wojny. - Ze łzami w oczach mówił do mnie: Igor, pomóż mi ratować moją rodzinę - ujawnił. Biznesmen zareagował błyskawicznie, organizując dla małżonki piłkarza i jego pociechy schronienie. Rodzina Jarmołenki była jednak tylko jedną z kilku, którym pomagał Surkis wraz z całym sztabem klubu. Jak zdradził, po zapewnieniu potrzebującym kryjówki zajął się zapewnieniem transportu do granicy. Wybór padł na tę z Mołdawią, skąd kobiety i dzieci miały dostać się do Rumunii. Tam czekał na nie hotel, wynajęty przez Mirceę Lucescu, trenera zespołu. Sam szkoleniowiec udostępnił również kwatery u siebie, a nawet swojej rodziny. - Okazał się prawdziwym patriotą, przyjacielem Ukrainy - komentował Surkis. Czytaj także: Jarmołenko wymienił "uprzejmości" z Tymoszczukiem