Xavi Hernandez w swoje wymarzonej drużynie FC Barcelony złożonej z obecnych jej piłkarzy z pewnością miałby kilku zawodników, których na żadnego innego by nie wymienił. Hiszpański szkoleniowiec nie jest wielkim zwolennikiem nadmiernych rotacji, a przynajmniej dotychczas nie był. Mogło to jednak wynikać ze słabości zmienników, których miał na ławce rezerwowych. Jest nowy selekcjoner kadry U-21. PZPN wybrał następcę Michała Probierza Jednym z takich kluczowych piłkarzy w maszynie, którą stara się zbudować legendarny środkowy pomocnik, z pewnością jest Ronald Araujo. Urugwajczyk dzięki swojej szybkości, sile fizycznej i boiskowej inteligencji jest dla Xaviego piłkarzem niepodważalnym i taka sytuacja dziwić nie może. W ostatnich kilkunastu miesiącach Araujo udowodnił, że jest jednym z najlepszych na świecie. FC Barcelona wzmocniona. Gwiazdor wraca do gry Araujo ma jednak jeden naprawdę bardzo widoczny problem. Tym jest podatność na kontuzje, szczególnie te mięśniowe. Niestety to sprawia, że Araujo bardzo często wypada z gry na kilka tygodni i trener musi szukać rozwiązania, które pozwoli go zastąpić. W tym sezonie jest nim zwyczajnie sprowadzenie do Barcelony Joao Cancelo, który prawdopodobnie będzie okupował prawą obronę. Nowe wieści ws. następcy Roberta Lewandowskiego. W Barcelonie wielka radość Właśnie problem z mięśniami, a konkretnie mięśniem dwugłowym lewego uda sprawił, że Araujo nie grał w piłkę od połowy sierpnia tego roku. Po miesiącu przerwy Urugwajczyk wrócił jednak do treningów z drużyną i dostał od klubowych lekarzy zielone światło na grę w weekendowym meczu z Celtą Vigo. Ten powrót to świetna informacja dla Xaviego, który dostaje potężny zastrzyk jakości w tyłach. Araujo w tym sezonie zagrał w Barcelonie w zaledwie jednym oficjalnym meczu. Łącznie w Barcelonie przez trzy lata uzbierał już 114 występów, w których strzelił siedem goli i siedem razy asystował. Dodatkowo opuścił 63 spotkania, co daje średnią 21 meczów poza kadrą na sezon. Z pewnością kibice Barcelony mogą się cieszyć, gdy Araujo jest zdrowy, bo nie mówimy tu o normie.