Woś: Zabrakło skuteczności
Jan Woś, kapitan Odry Wodzisław, był jednym z lepszych piłkarzy zespołu prowadzonego przez Franciszka Smudę w środowej konfrontacji z Cracovią.
Choć na gospodarzy ciosy spadły bardzo szybko, bo już w pierwszej minucie za faul taktyczny z boiska wyleciał Wojciech Grzyb, a w 18. Krzysztof Przytuła zdobył bramkę dla "Pasów", to dzielnie walczyli o choćby wyrównującego gola. - Niestety, zabrakło skuteczności - powiedział Woś.
- Graliście przez prawie godzinę w osłabieniu, a mimo to byliście równorzędnym rywalem, jak momentami, nie lepszym zespołem od Cracovii.
- Przede wszystkim chcieliśmy się zrehabilitować za fatalną porażkę w sobotę z Górnikiem Łęczna 0:5. Przygotowaliśmy się do środowego meczu, byliśmy mocno skoncentrowani, a tu pierwsza akcja zburzyła naszą taktykę. Przez prawie 60 minut musieliśmy się bronić, grając w osłabieniu, co kosztowało nas dużo sił. Gdy jednak zawodnik Cracovii także wyleciał z boiska wstąpił w nas nowy duch. Uwierzyliśmy, że możemy to spotkanie wygrać, a przynajmniej zremisować. Niestety, zabrakło skuteczności.
- Przeprowadzając ataki bardzo dobrze radziliście sobie do pewnego momentu. Potem czegoś brakowało - ostatniego podania, wykończenia. Nie stworzyliście sobie zbyt wielu dobrych okazji bramkowych.
- Marek Kubisz miał dwie takie sytuacje, po których mógł pokonać bramkarza Cracovii, ale się nie udało. Paradoksalnie, na treningach potrafi z każdego miejsca zdobyć gola, to jeden z lepiej wyszkolonych technicznie piłkarzy w naszej drużynie. Szkoda, że tego w środę nie potwierdził.
- Trochę z rytmu wybiła was chyba sytuacja z 74. minuty, kiedy lekarz przez kilka minut opatrywał Marcina Cabaja, bramkarza Cracovii, i Marcina Dymkowskiego, obrońcę Odry.
- Byliśmy wtedy na fali, każdy chciał piłkę, pokazywał się do gry i wtedy nastąpiła ta przerwa. Nie wiem czy wtedy Cracovia odpoczęła, złapała drugi oddech, czy my spoczęliśmy na laurach, ale nasza gra nie była tak płynna, jak do tego momentu.
- A Cracovia po kontratakach mogła was wtedy dobić.
- Rzuciliśmy do ataku wszystkie siły. Z tyłu zostawiliśmy tylko trzech obrońców, przez co narażaliśmy się na kontry, ale co mieliśmy zrobić. Porażka 0:1 czy 0:2, to nie ma znaczenia, a była szansa zdobyć jakiś punkt, co by nas choć w części satysfakcjonowało.
Paweł Pieprzyca, Wodzisław Śląski
Wyrażaj emocje pomagając!
Grupa Interia.pl przeciwstawia się niestosownym i nasyconym nienawiścią komentarzom. Nie zgadzamy się także na szerzenie dezinformacji.Zachęcamy natomiast do dzielenia się dobrem i wspierania akcji „Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy” na rzecz najmłodszych dotkniętych tragedią wojny. Prosimy o przelewy z dopiskiem „Dzieciom Ukrainy” na konto: 96 1140 0039 0000 4504 9100 2004 (SKOPIUJ NUMER KONTA).
Możliwe są również płatności online i przekazywanie wsparcia materialnego. Więcej informacji na stronie: Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy.