Spytacie, kto jest w klubowej piłce trenerem galaktycznym? Mourinho, Benitez, Wenger?56-letni Chilijczyk do tej grupy się nie zalicza. W Villarreal dokonał bardzo wiele, ale miał też przywilej pracy w klubie, w którym szczytem marzeń jest walka o miejsca dające start w Lidze Mistrzów. Pellegrini pracował w maleńkim mieście, z rozsądnym prezesem, który jest w klubie panem Bogiem. Od dziś jego świat zmieni się o 180 stopni. Na razie wiadomo tyle, że Perez zapłaci Villarrealowi 4 mln euro odszkodowania, Pellegrini ma kontrakt na 2 lata. Pellegrini jest bardzo dobrym trenerem, ale znajduje się dziś w znacznie trudniejszej sytuacji niż Rafa Benitez wyjeżdżający z Walencji na podbój Premier League pięć lat temu. Valencia to jest wielki klub, Villarreal to przy nim - mimo wszystko - klubik prowincjonalny. Pellegrini dostaje życiową szansę, by sprawdzić się na najwyższym poziomie. Real ma za sobą ciężkie czasy, ale tym bardziej jego ambicje sięgają wysoko. Presja, media, niecierpliwi kibice, w końcu poddany tym samym naciskom przełożony Perez - to są czynniki, z którymi Chilijczyk dotąd się nie zetknął. W ankiecie "Marki" 67 proc fanów uważa, że to dobry wybór. Tak naprawdę jednak wszystko wciąż w rękach Pereza. Przekonanie do pracy w Madrycie takiego trenera jak Pellegrini nie jest spektakularnym sukcesem nowego prezesa. Wszyscy z zapartym tchem czekają na odpowiedź, kim Pellegrini będzie kierował. I tu już w Madrycie zażądają galaktycznych nazwisk. CZYTAJ DALEJ I DYSKUTUJ O ARTYKULE Z DARKIEM WOŁOWSKIM!!