Poczekaj, aż będzie do kupienia to, co chcesz (Cesc Fabregas), zamiast wydawać miliony na to, co i tak tamtego nie zastąpi (Mesut Özil). Trener Barcelony nagle zmienił front, a przecież jeszcze kilka dni temu na serio myślał o transferach. Wydawało się, że Javier Mascherano dostanie szansę łatania dziury w drugiej linii po Yaya Toure, a transfer gwiazdy mundialu w RPA Niemca Özila pozwoli zatuszować smak porażki w batalii o Fabregasa. Pep Guardiola stara się jednak uczyć na błędach. Przede wszystkim swoich. W dwa lata pracy w Barcelonie popełnił ich wiele: Hleb, Caceres, Czyhryński - okazali się dla drużyny kompletnie nieprzydatni. Wielki znak zapytania stoi też przy najdroższym z zakupów Guardioli. "Feeling" trenera do Zlatana Ibrahimovica kosztował Barcę 50 mln euro i Samuela Eto'o. Dziś ekscentryczny Szwed jest pierwszy na liście do opuszczenia klubu z Katalonii. Uczucia bywają kosztowne i często nas zwodzą. Jeszcze kilka dni temu Guardiola przyznawał, że kadra Barcelony jest szczupła, dziś opuściła go chęć kupowania. Do trójki stoperów: Puyol, Pique, G. Milito dołączy z drużyny rezerw 21-letni Andreu Fonta`s. Inny wychowanek La "Masia" 19-letni Oriol Romeu zostanie zmiennikiem Sergio Busquetsa (w roli defensywnego pomocnika). W środku pomocy, lub na skrzydle mogą grać 20-letni Jonathan dos Santos i rok młodszy Thiago Alcántara. Obok Ibrahimovica, Messiego, Pedro, Villi i Bojana Krkica kadrę napastników zamyka 22-letni Jeffren. Zdaniem katalońskiej prasy Guardiola nie kupi snajpera nawet gdyby w ostatnich dniach okna transferowego Ibrahimovic zdecydował się odejść. Trenera Barcy nie zniechęca nawet fakt, że w ubiegłym sezonie nominalni rezerwowi pomocnicy (Toure) i stoperzy rozegrali około 2200 minut (ponad 24 pełne mecze). A więc ich wpływ na drużynę był bardzo duży. Dziennik "El Mundo Deportivo" informuje, że Barcelona opracowała długofalowy plan transferowy "4x4". Co roku ma się pozbywać czterech graczy (tym razem byli to Czyhryński, Marquez, Henry i Toure), by w kupić tylko dwóch (Villa i Adriano), a dwa miejsca przeznaczać dla wychowanków. To będzie nagroda i motywacja dla uczniów i absolwentów "La Masia". Oczywiście to czysta teoria - sytuacja modelowa, od której będą odstępstwa w zależności od wyników drużyny. Gdyby jednak potraktować ją poważnie - za kilka lat w Barcelonie nie będzie już piłkarzy z zewnątrz. Już dziś łatwo wyobrazić sobie niemal całą podstawową jedenastkę złożoną z wychowanków. Poważny kłopot byłby tylko z bocznymi obrońcami. Poza Danim Alvesem i Erikiem Abidalem mogliby przecież zagrać Valdes, Puyol, Pique, Iniesta, Xavi, Busquets, Pedro, Krkic i Messi. Nowy pomysł Guardioli, by jeszcze mocniej postawić na swoich, wydaje się uzasadniony. Pique, Busquets i Pedro - to jego najlepsze transfery. Wszyscy wychowali się w szkółce Barcelony (Gerarda odkupiono za 5 mln euro z Manchesteru), dziś są już podstawowymi graczami drużyny mistrza świata. Dlaczego na nich efektowna seria miałoby się skończyć? Wyszkoleni w tym samym systemie co gracze pierwszej drużyny: Fontas, Dos Santos, Oriol i Thiago są ponoć wystarczająco utalentowani, by na to nie pozwolić. Jeśli Guardiola odpuści sobie Mascherano i Özila, za rok dostanie okrągłą sumę na Fabregasa. Wtedy ideał stanie się ciałem - ciekawe tylko, czy przyniesie efekty doskonałe? Pep Guardiola wciela w życie wielkie marzenie Florentino Pereza o drużynie "Zidanes i Pavones" - czyli uzupełnianiu galaktycznych transferów, wychowankami. W Realu Madryt się to nie powiodło, może uda się w Barcelonie? Tyle, że w Katalonii rolę galacticos odegrają aktorzy rodzimego chowu: Pique, Puyol, Xavi, Iniesta i Messi. Zwolennicy wielkich zakupów i tak nudzić się nie będą. Wydając 40 mln na Davida Villę Barca dokonała tego lata najdroższego transferu (nie przebił jej ani Real, ani nawet Manchester City). Za 12 miesięcy trzeba będzie dać więcej za Fabregasa. Jest to jednak absolwent "La Masia" więc i wilk będzie wtedy syty i owca cała. Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu!