Były szkoleniowiec reprezentacji uważa jednak, że nie wszyscy trenerzy z Czech prezentują wysokie umiejętności w prowadzeni zespołów. - Do Polski sprowadza się trenerskie ogony z Czech. Psują rynek, bo nie umieją ani trenować, a ni zarobić. Dasz takiemu 3 tysiące euro i się cieszy. Polscy trenerzy są znacznie lepsi od tych "cudotwórców".