Arkadiusz Milik dostanie szansę na debiut pod wodzą Thiago Motty najwcześniej za kilka tygodni. Choć już obecnie sytuacja Polaka w Turynie nie prezentuje się dobrze, w zimowym okienku może ulec pogorszeniu. Milik już pół roku poza grą, a na tym nie koniec Kto wie, gdzie dziś znajdowałby się Arkadiusz Milik, gdyby nie kontuzje. Problemy zdrowotne prześladują napastnika niemalże od początku kariery, co jednak nie przeszkodziło mu w zapisaniu się w historii tak wielkich klubów, jak Ajax Amsterdam czy SSC Napoli. Niestety, obecnie 30-latek również nie może cieszyć się przebywaniem na boisku. Wszystko przez uraz, do którego doszło niemalże pół roku temu. Reprezentacja Polski czyniła ostatnie przygotowania przed mistrzostwami Europy. W sparingach z Ukrainą i Turcją Michał Probierz miał przeprowadzić ostateczną selekcję kadry na turniej. Jednym z zawodników niepewnych wyjazdu był Milik, który otrzymał szansę w wyjściowym składzie przeciwko naszym sąsiadom. Jego występ potrwał jednak niewiele ponad minutę. Położył się na murawie i konieczna była zmiana. Jak się okazało - 30-latek nie po raz pierwszy doznał kontuzji kolana. Pierwotne przewidywania nie były przerażające, bo wydawało się, że gracz wróci do gry już na okres przygotowawczy do nowego sezonu. Pierwsza operacja się jednak nie powiodła i ostatnio wychowanek Rozwoju Katowice musiał przejść kolejną. Według najnowszych doniesień jego powrót na boisko możliwy będzie najwcześniej na początku przyszłego roku. Juventus śledzi starego znajomego Motty. Włosi będą zabiegać o transfer Obecna sytuacja Milika w Turynie jest nie do pozazdroszczenia. Z oczywistych względów nie zdołał jeszcze nawet zadebiutować u Thiago Motty i trudno oczekiwać, by po powrocie do zdrowia szybko przesunął się w hierarchii napastników. Podstawowym snajperem "Starej Damy" jest obecnie Dusan Vlahović, a jego zmiennikiem - Timothy Weah. Według doniesień Alfredo Pedulli, niebawem sytuacja Polaka może się jeszcze pogorszyć. Kilka dni temu dyrektor sportowy Juventusu, Cristiano Giuntoli w rozmowie z DAZN deklarował, że klub ufa Milikowi i czeka na jego powrót. Wspomniany dziennikarz jest jednak przekonany, że rekordowi mistrzowie Włoch zagięli już parol na nowego napastnika. Joshua Zirkzee świetnie radził sobie w minionym sezonie pod wodzą Motty w Bologni. Po transferze do Manchesteru United Holender jednak zawodzi; na ten moment ma na koncie zaledwie jednego gola w 18 występach. Pedulla twierdzi nawet, że "Stara Dama" zrobi wszystko, by go pozyskać. Na ten moment nie rozpoczęto jeszcze negocjacji, bo turyńczycy czekają na decyzję Rubena Amorima względem podopiecznego. Jeżeli jednak już zimą dojdzie do transferu, sytuacja Milika stanie się jeszcze gorsza. Kontrakt reprezentanta Polski z Juventusem obowiązuje do połowy 2026 roku.