To wydarzenie, na równi z tymi na boisku w Warszawie, przykuło uwagę włoskich mediów komentujących to spotkanie. "Cassano, jedyny uśmiech" - tytułuje swój tekst z Warszawy wysłannik rzymskiego "Il Messaggero". Według gazety "Polska wygrała pewnie i zasłużenie", a dla Włoch jest to "brzydka wpadka z drużyną, którą w eliminacjach do ME wyprzedzili Szwedzi i Łotysze". Zdaniem "Il Messaggero" jedynym pozytywem dla Italii był "przekonujący debiut Cassano". Mimo tragedii w Iraku, mecz musiał się (wg gazety "niestety") odbyć. Piłkarze włoscy nie chcieli za bardzo grać, ale "wiceprezes związku Abete nie mógł ze względu na sprawy organizacyjne (transmisje TV do 15 krajów, sprzedane bilety itp.) przełożyć meczu". Według katolickiego "Avvenire", który swoją relację z Polski zatytułował "Cassano nie pocieszył azzurri", ekipa Trapattoniego zagrała zupełnie nie skoncentrowana, będąc myślami przy żołnierzach w Iraku. "Polska nie napotkała na swojej drodze drużyny uporządkowanej taktycznie" pisze dziennik, dodając także o eksperymentach trenera (ustawienie 4-2-3-1) oraz o "dobrym debiucie" Antonio Cassano i Marco Marchionniego. Według dziennika dwa szybkie gole dla Polski, które zostały zdobyte przez "rasowych obrońców", świadczą o przewadze gospodarzy w pierwszych minutach, ale także o "kompletnym braku dla nich rywala". "Corriere della Sera" podkreśla, że Włochom nie udało się jeszcze nigdy wygrać w Polsce oraz piętnuje "brzydkie zachowanie" RAI, która puściła spoty reklamowe w momencie, kiedy w Warszawie upamiętniano bohaterów z Iraku. Mediolańska "La Gazzetta dello Sport" chwali debiutującego Cassano (tytuł: "Trap znokautowany, ale znalazł Cassano) i dodaje, że dla "squadra azzurra" była to pierwsza porażka w 2003 roku - po ośmiu zwycięstwach i jednym remisie. Według dziennika, w I połowie mógł zostać podyktowany rzut karny dla Włochów za faul Żewłakowa na Vierim, ale arbiter nakazał grać dalej. Gazeta chwali Polaków za "dobre przygotowanie fizyczne, grę praktyczną i konkretną", wyróżniając grających na skrzydłach Kosowskiego, Krzynówka i Żewłakowa. "Italia nie stanowiła monolitu, grała za mało ustawionej piłki i próbowała podań, które na zmrożonej murawie były za trudne" - pisze "La Gazzetta dello Sport".