Sporym echem odbiły się sobotnie wydarzenia w Lęborku. IV-ligowy mecz między tamtejszą Pogonią i Jaguarem Gdańsk zakończył się remisem 1-1, ale nie to było najważniejsze. W drugiej połowie spotkanie zostało przerwane poprzez atak miejscowych "kibiców" na sektor gości. Jak mówił nam właściciel gdańskiego klubu, Michał Jadanowski, zaatakowanych zostało pięciu fanów Jaguara, w tym trzech niepełnosprawnych, wśród których był jego 70-letni ojciec. Sam Jadanowski, który tego dnia pełnił funkcję kierowcy klubowego autokaru (taka specyfika tego poziomu rozgrywek), również został poturbowany, następnego dnia udał się do szpitala na obdukcję. Lokalne media piszą o tym, że Pomorski Związek Piłki Nożnej zajmie się tymi przykrymi wydarzeniami w środę podczas posiedzenia stosownej komisji. Na rozstrzygnięcie i werdykt komisji postanowił nie czekać Jacek Paszulewicz, dyrektor prężnej akademii piłkarskiej Jaguara, a niedawno kandydat w wyborach na prezesa Pomorskiego ZPN. Paszulewicz na swoim profilu na Facebooku zapytał i od razu sam sobie odpowiedział, co było powodem pobicia Jadanowskiego. "Czy to rodzaj zemsty za inne poglądy w wyborach do władz Pomorskiego Związku Piłki Nożnej? Według włodarza Pogoni Lębork raczej tak. Smutne". Chodzi o niedawne wybory, w których Jaguar (wraz m.in. z Gedanią i Arką Gdynia, o czym mogliśmy usłyszeć na antenie Radia Gdańsk) poparł Paszulewicza, który uległ w boju o prezesurę dotychczasowemu prezesowi związku Radosławowi Michalskiemu w stosunku 18 do 80. W krótkiej rozmowie z portalem weszło.com Jadanowski stara się studzić atmosferę, mówi m.in., że "Jacek mógł to napisać w emocjach". "W Lęborku, już po całym zajściu, usłyszałem, że niepotrzebnie się wychylałem. Nie czułem się tam mile widziany i bezpieczny" - dodaje. "Wychylanie" ma mieć związek z wyborami na prezesa, jednak trudno nam uwierzyć, że ktoś nasłał zamaskowanych napastników podczas meczu i "mścił się za poglądy". Od poważnych piłkarskich działaczy, a takim bez wątpienia jest Jacek Paszulewicz oczekiwalibyśmy trochę większej odpowiedzialności za słowo i nie zaogniania i tak już napiętej jak plandeka na żuku atmosfery na boiskach niższych klas ligowych. Sport to przyjemność i zdrowie, panowie prezesi, dyrektorzy i trenerzy nie idźcie w stronę toksycznych i dzielących wypowiedzi i czynów. Starczy, że politycy dostarczają nam takich z nawiązką.