Wojna w Ukrainie, wymierzone przez Rosję i jej zbrodniarza Władimira Putina, zmienia bieg historii. Wielu ekspertów twierdzi, że już można mówić o wybuchu III wojny światowej, a najbliższy czas pokaże, jakie dokładnie przybierze ona rozmiary. Ołeksandr Poworozniuk gotowy umrzeć za Wołodymyra Zełenskiego W tym wszystkich imponuje niesamowita mobilizacja i duch walki w narodzie ukraińskim. Nie po raz pierwszy okazuje się, że potęga armii nie oznacza recepty na szybki podbój obcego państwa. Co ważne, zachodni świat dość szybko przejrzał na oczy i uderzył w Rosję potężnymi sankcjami. Pytanie brzmi, czy to wyrzucenie Rosji poza cywilizacyjny porządek, zatrzyma imperialistyczne zapędy rosyjskiego dyktatora, czy jeszcze bardziej go rozjuszy. W tym strasznym momencie historii, gdy burzone są ukraińskie miasta, powstają też pomniki. Taki w ciągu tygodnia zbudował sobie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który bohatersko, z samego serca ojczyzny - Kijowa, walczy z najeźdźcą. A przy tym jest najwyższej próby motywatorem, negocjatorem i dyplomatą prowadzącym rozmowy z przywódcami państw świata, a swoimi wystąpieniami utrzymuje ducha walki w narodzie. Jedną z osób, która się "nawróciła", a mówiąc wprost zadurzyła się po uszy w swoim pierwszym obywatelu, jest Ołeksandr Poworozniuk, prezes klubu Inhułeć Petrowe. Ten 51-letni rolnik w 2013 roku założył ów klub piłkarski (wpierw pod nazwą AF Pjatychatśka Wołodymyriwka) w obwodzie kirowogradzkim, w środkowej części Ukrainy i świętował z nim kolejne awanse. W sezonie 2018/19 dotarł z Inhułeciem do finału Pucharu Ukrainy, a rok później świętował największy sukces: pierwszy w swojej historii awans do ukraińskiej ekstraklasy. Teraz Poworozniuk chwycił za broń i jest gotowy, na śmierć i życie, bronić kraju. A zmotywował go do takiej postawy sam Zełenski. - Do prezydenta Zełenskiego: Je*** ich ku***, a my Ci pomożemy.(...)Ty jedynym, który zjednał ludzi, ja za tobą nie głosowałem w pierwszej turze, ale teraz jestem gotowy za ciebie oddać życie, za twoją postawę. Dziękuję - wykrzyczał prezes w emocjonalnym nagraniu, który z marszu stało się hitem w mediach społecznościowych. Szef Inhułecia Petrowe idzie za ciosem, publikując na stronie klubowej kolejne nagranie w niemal pełnym ekwipunku. Z karabinem maszynowym, przepasanym przez ramię i w wojskowej kamizelce. - Jak wygląda moje życie? Ale jakie życie? 50 kilometrów od nas są czołgi. Czekamy na walkę, niechby Kijów miał trochę łatwiej. Przygotowujemy się. Wszystkie wjazdy do Petrowa, w tym mosty i drogi - są zaminowane. Czołgi tu nie przyjadą, a jeśli już, to tylko kilka. A na te jednostki, które się przedrą, mamy koktajle mołotowa. Wystarczy dla wszystkich - ogłosił Poworozniuk, po czym dodał, że w odwodzie pozostają także jego piłkarze, którzy w razie potrzeby też pomogą.