- Myśli Pan, że limit pecha i kontuzje na ten sezon już Pan wyczerpał? - Sądzę, że tak. Przygotowywałem się dobrze z panem Piotrkiem Sochą i myślę, że to już koniec pecha. Zresztą wcześniej nie słynąłem z tego, że łapię kontuzję. Dopiero w Cracovii tak się potoczyło. Wcześniej rzadko mi coś dolegało. - Miał Pan przykry uraz barku. Nie ma blokady psychicznej przed walką z obrońcami? - Nie ma obawy. Nie ma śladu po kontuzji i jestem gotowy do walki na sto procent. - Wkrótce Ekstraklasę czeka przerwa na reprezentację. W meczach Pucharu Ekstraklasy i zaległych spotkaniach Młodej Ekstraklasy będzie Pan dochodził do formy? - Na pewno jest mi potrzebne ogranie, więc występy w Pucharze albo w Młodej Ekstraklasie na pewno wyjdą mi na dobre. Już we Wrocławiu zrobiło mi się lepiej po kilku minutach spędzonych na murawie. Mogłem poczuć meczową atmosferę. - Kibice Cracovii nie mają ostatnio dużo powodów do radości. Pana partnerzy strzelili do tej pory tylko cztery bramki. Może dać Pan nadzieję fanom na więcej bramek? - Jeżeli tylko dostanę szansę, to postaram się o bramki. Zresztą, podobnie jak inni napastnicy, chcę strzelać. Wszystko zależy tylko od nas.