- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Czuję się niewinny. Nie wiem, o co tutaj chodzi. Taka mnie spotyka "przyjemność" na stare lata - dodał były sędzia piłkarski. - Byłem wstępnie przesłuchiwany przez policję. Podpisałem jakieś tam sprawy papierkowe i idę teraz do prokuratury. Tam porozmawiamy. Ale nie ma cudów. Ja sobie nie mam nic do zarzucenia. Jak mówi Lepper "To niemożliwe żeby z zapylenia była nagle ciąża". Jeszcze raz powtarzam - ani jako działacz, ani też wcześniej jako sędzia nigdy nie brałem udziału w ustawianiu meczów i to wszystko na ten temat - podkreślił Wit Ż.