Gotowość do gry zgłosił bowiem Tomasz Kłos, który od niedzieli chodził z opuchlizną pod lewym okiem, po zderzeniu z obrońcą Amiki Michałem Stasiakiem. W najbliższym meczu może także wystąpić Maciej Stolarczyk, który w środę w spotkaniu Pucharu Polski z Tłokami Gorzyce doznał stłuczenia biodra. "Ryzyko jest zawsze, musi być wkalkulowane, gdy się wyczynowo uprawa sport. Piłkarza, jak coś nie boli, to znaczy, że jest źle. Opuchlizna praktycznie mi już zeszła, zostały tylko siniaki. Na treningu próbowałem nawet główkować, nic mi w tym nie przeszkadza. Nie zastanawiam się nad ewentualnymi konsekwencjami. Jeśli mam w starciu dostać w to samo oko, to dostanę. O tym, czy wybiegnę na boisko, zadecyduje trener, ja jestem na to przygotowany" - stwierdził Kłos w "Dzienniku Polskim". Do gry pali się także Tomasz Frankowski, który po meczu z Amiką miał drobne kłopoty z kością goleniową, przez co nie grał w Gorzycach. "Czuję się już dobrze i można mnie anonsować" - powiedział "Franek". Po przerwie spowodowanej karą za czerwoną kartkę do składu wraca Mauro Cantoro. W Lubinie nie będzie mógł jedynie zagrać pauzujący za kartki Serb Nikola Mijailović. "Nie liczę na to, że Zagłębie ułatwi nam zadanie, pozwoli nam odetchnąć. Nasi rywale zawsze walczą niezwykle ambitnie, nie odpuszczają, o czym mogliśmy się przekonać również w Gorzycach" - dodał Henryk Kasperczak, trener mistrzów Polski.