Na pełnych obrotach trenowali także Arkadiusz Głowacki i Tomasz Dawidowski, którzy problemy ze zdrowiem mają już za sobą. Ten drugi bardzo aktywnie brał udział w "gierce na dwa kontakty", którą na koniec zajęć zarządził trener Henryk Kasperczak. Również Mirosław Szymkowiak, narzekający ostatnio na kłopoty ze zdrowiem, ćwiczył z pełnym zaangażowaniem i z równie pełną ambicją. W pewnym momencie podczas wewnętrznej gry, "Szymek" zdenerwował się na Tomasza Kłosa, który go ciągle upominał i ustawiał na boisku. Słów, których użył pomocnik Wisły nie warto cytować... W drużynie "żółtych" zagrali: Majdan - Mysiak, Kowalczyk, Stolarczyk, Mijailović - Dawidowski, Cantoro, Kukiełka, Zieńczuk - Frankowski, Kuźba. W zespole niebieskich wystąpili: Piekutowski - Baszczyński, Kłos, Głowacki, Ekwueme - Gorawski, Szymkowiak, Kwiek, Iheanacho - Żurawski, Omeonu. Po treningu Tomasz Kłos, Maciej Żurawski, Marek Zieńczuk i Nikola Mijailović przez 30 minut trenowali strzelanie rzutów wolnych. Najładniejsze bramki strzelał Serb, który co chwilę zwracał uwagę bramkarzom Adamowi Piekutowskiemu i Radosławowi Majdanowi. Niewiele gorzej wypadli pozostali strzelcy, ale który z nich będzie największym zagrożeniem dla bramkarza Legii Artura Boruca przekonamy się w piątek, od godz. 20:00.