Krakowianie są na najlepszej drodze, by w tym roku zgarnąć wszystkie krajowe trofea. Mistrzami Polski mogą się stać już w najbliższy weekend (Wisła musi wygrać z Jagiellonią i liczyć na przynajmniej remisy Legii i Groclinu). "Biała Gwiazda" jest także w półfinale Pucharu Ekstraklasy. W I połowie wiślacy atakowali, ale Arka dzielnie się broniła. Dopiero w doliczonym czasie po faulu Łukasza Kowalskiego na Marku Zieńczuku gospodarze mieli rzut wolny za "szesnastką". Pozycja była idealna dla zawodnika lewonożnego, co udowodnił "Zieniu". Wymierzył sprawiedliwość technicznym strzałem nad murem w krótki róg. W 49. min mógł podwyższyć Piotr Brożek, ale jego uderzenie z woleja było minimalnie niecelne. W rewanżu Bartosz Karwan (najlepszy wśród gości) zabrał piłkę Tomaszowi Jirsakowi, podciągnął w pole karne i uderzył z całej siły. Mariusz Pawełek "wypluł" piłkę, ale na róg wybił asekurujący bramkarza obrońca. Ostatecznie o awansie Wisły przesądził gol Maura Cantoro, który strzałem do pustej bramki zwieńczył filmową akcję Jirsaka z Pawłem Brożkiem. Brawa należą się też sędziemu linowemu Jackowi Gudynowi, który doskonale spostrzegł, że "Brozio" w momencie podania Jirsaka nie był na spalonym (z pozycji trybun zdawał się być na dwumetrowym ofsajdzie, ale powtórki telewizyjne dowiodły, że tak nie było). Na kwadrans przed końcem Damian Nawrocik przegrał w sytuacji sam na sam z Mariuszem Pawełkiem i była to pierwsza tak dobra szansa gości. Wydawało się, że Arka nic już nie wskóra. Tymczasem w doliczonym czasie do II połowy po rzucie rożnym w słupek trafił Karwan, a z bliska formalności dopełnił Krzysztof Przytuła. Trener Wisły Maciej Skorża poeksperymentował w tym meczu. Na prawe skrzydło wystawił Zieńczuka, by na lewym mógł zagrać wreszcie Piotr Brożek (ostatnio "Pietka" wykorzystywany jest jako lewy obrońca). Kilkanaście minut ogrania po kontuzji zyskał też Andrzej Niedzielan. Arka stosunkowo często (pierwszoligowcom goszczącym na Reymonta tak się nie zdarza) zbliżała się pod pole karne "Białej Gwiazdy", ale później szwankowało dogranie piłki, brakowało tzw. ostatniego podania. Poza tym arkowcy odstawali pod względem wyszkolenia technicznego. Np. Marcin Wachowicz to nie ten sam piłkarz, który tak udanie radził sobie w Lechu Poznań. Wisła Kraków - Arka Gdynia 2:1 (1:0) Bramki: 1:0 Zieńczuk (45. z wolnego), 2:0 Cantoro (67. z podania Pawła Brożka, 2:1 Przytuła (90.+1 dobitka po strzale Karwana). Wisła: Pawełek - Baszczyński, Kokoszka, Cleber, Dudka - Zieńczuk, Sobolewski, Jirsak (72. Niedzielan), Piotr Brożek (90. Diaz) - Paweł Brożek, Boguski (59. Cantoro). Arka: Witkowski - Sokołowski, Przytuła, Sobieraj ŻK, Kowalski - Moskalewicz, Ława, Łabędzki (46. Nawrocik) - Wachowicz, Wróblewski, Wróblewski (46. Chmiest). Sędziował: Marcin Szulc z Warszawy. Widzów: 7 tys.