Piłkarze Wisły mieli najkrótsze urlopy w całej Ekstraklasie. W sobotę stawili się w klubie na badaniach wydolnościowych, a w niedzielę jadą na pierwszy obóz przygotowawczy do Zakopanego. Mieli nic nie robić Za miesiąc "Białą Gwiazdę"czeka pierwszy bój w kwalifikacjach do fazy grupowej Ligi Mistrzów, więc trener Maaskant nie zamierza tracić czasu i chce należycie przygotować zespół. Litości nie ma dla nikogo. Tacy piłkarze, jak Cezary Wilk, Andraż Kirm czy Sergej Pareiko wcale nie mieli urlopów, bo jeszcze w minionym tygodniu byli na zgrupowaniach reprezentacji. - To trochę dziwne wrócić do klubu po tak krótkim urlopie i pewnie piłkarze będą na to trochę narzekali, ale przed nami na nowe cele - podkreślił szkoleniowiec. - Zawodnicy mieli sześć dni wolnego. Mieli w tym czasie nic nie robić - nie grać w tenisa, nie spacerować po plaży. Po tym okresie mieli przygotowany program, więc wiemy, że nadal są w dobrej formie fizycznej - zapewnił szkoleniowiec. W niedzielę do zespołu dołączą Maor Melikson i Kew Jaliens. Obaj zakończyli sezon z kontuzjami. Szczególnie groźny wydawał się uraz Holendra. Groziła mu nawet operacja kolana. - Wygląda jednak, że Kew nie będzie musiał się poddać zabiegowi i będzie gotowy do treningów - zdradził z ulgą Maaskant. Jest pierwszy transfer Na razie Wisła pozyskała tylko jednego nowego piłkarza - Ivicę Ilieva. 32-letni Serb, który w minionym sezonie grał w Partizanie Belgrad został już oficjalnie zaprezentowany. - To silny zawodnik, będzie konkurencją dla naszych ofensywnych piłkarzy. Może grać na lewej lub prawej stronie. Lubię mieć zawodników, których można ustawić na kilku pozycjach. Iliev to potrafi, ale także potrafią to Małecki czy Melikson. Mam więc więcej opcji na wypadek, jeśli ktoś będzie kontuzjowany - ocenił ten transfer Maaskant. Iliev nie powinien mieć problemów z aklimatyzacją w nowym otoczeniu. Jak sam przyznał w sprawie przyjęcia oferty z Wisły konsultował się ze swoim znajomym i rodakiem - Draganem Paljicem. Pytany o powody odejścia z Partizana, w którym zaliczył znakomity sezon (mistrzostwo, Puchar Serbii, awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów i tytuł króla strzelców ekstraklasy) odparł krótko: - Uznałem , że jest to odpowiednia pora. Chciałem odjeść, gdy byłem na szczycie. Iliev, który z Wisłą związał się 2-letnią umową liczy, że podobne sukcesy odniesie z Wisłą. Chavez na 99 procent Dyrektor sportowy mistrzów Polski - Stan Valckx cały czas pracuje nad nowymi transferami. Wszystko wskazuje na to, że pomyślnie zakończy się proces wykupywania z Platense Osmana Chaveza. Stoper "Białej Gwiazdy" przebywa obecnie w USA, gdzie z reprezentacją Hondurasu walczy o Gold Cup. Zagrał 90 minut w wygranym 7-1 spotkaniu z Grenadą. A o jego przyszłości w Wiśle Valckx powiedział: - Na 99 procent dogadaliśmy się z Platense i z samym zawodnikiem. Uzgodniliśmy szczegóły pięcioletniego kontraktu. Problemy z Czikoszem Gorzej przedstawia się sprawa z innymi wypożyczonymi zawodnikami. Valckx przyznał, że Wisła nie skorzystała z opcji wykupienia Erika Czikosza ze Slovanu Bratysława, natomiast stara się przedłużyć wypożyczenie prawego obrońcy. szanse na to są jednak niewielkie, podobnie, jak na utrzymanie w zespole pomocnika Michaiła Siwakowa i napastnika Andy Riosa. - Potrzebujemy jeszcze jednego napastnika. Być może Andres będzie tym numerem trzy, ale nie spodziewam się tego. Za kilka dni powinniśmy wiedzieć więcej - stwierdził Valckx i dodał: - Chcemy zatrzymać Siwakowa na kolejny rok na wypożyczeniu, ale sytuacja jest trochę skomplikowana. Michaił będzie teraz grał na młodzieżowych mistrzostwach Europy w Danii i jeśli zaprezentuje się dobrze, być może zainteresują się nim inne kluby. Ma teraz sporo ofert z rosyjskich i ukraińskich klubów. W Cagliari został mu roczny kontrakt. Nie będziemy czekać na to, czy Cagliari za dwa miesiące powie: "Tak, możecie go brać". W międzyczasie staramy się znaleźć następcę Siwakowa. Jesteśmy bliscy tego. Wtedy podejmiemy decyzję, kogo wybrać, jeśli Michaił będzie dostępny. Trener Maaskant sprawiał wrażeni, jakby pogodził się ze stratą Czikosza. - Musimy wzmocnić tę pozycję - stwierdził. Dopytywany o pozycje na jakich trzeba jeszcze pozyskać piłkarzy wyliczył: - Prawy, lewy i środkowy obrońca oraz pomocnik i napastnik. Pracuje dzień i noc Jak widać przed dyrektorem Valckxem sporo roboty. Holender nie chciał zadeklarować terminu ostatecznego zamknięcia kadry, ale obiecał że prezentacja kolejnego zawodnika może się odbyć już w na początku przyszłego tygodnia, zastrzegł się jednak: - Trzeba być elastycznym. Oczywiście chcielibyśmy mieć przed rozpoczęciem przygotowań skompletowaną całą drużynę, ale wolimy podjąć dobre decyzje zamiast ścigać się z czasem. Mogę jednak zdradzić, że jesteśmy bliżej niż dalej ustnego porozumienia z kilkoma zawodnikami. Pracujemy w dzień i noc po to, żeby na obóz w Holandii przyjechali z nami nowi piłkarze - zapewnił Valckx. O van Nistelrooyu i innych Holender odniósł się też do kilku spekulacji transferowych ze słynnym Rudem van Nistelrooyem na czele. - Gdy dwa tygodnie temu w prasie pojawiły się informacje, że Wisła chce Ruuda van Nistelrooya, myślałem, że to żart, ale to ukazało się na całym świecie. Dzwonili do mnie w tej sprawie przyjaciele z Ameryki Południowej: z Argentyny, Brazylii, Peru. Myślałem, że to jakiś chwyt marketingowy - powiedział Valckx, który też zdementował plotki o zainteresowaniu innym holenderskim napastnikiem Janem Vennegoorem of Hesselinkiem. Zawodnik ten właśnie rozwiązał kontrakt z Rapidem Wiedeń. - Trzeba być realistycznym. Nie chodzi tutaj tylko o nazwiska. W zimie doszli do nas piłkarze, którzy nie mieli wielkich nazwisk, ale okazali się właściwym wyborem - przypomniał. Koniec sprawy Wasilewskiego Dyrektor sportowy Wisły uciął też spekulacje na temat transferu Marcina Wasilewskiego z Anderlechtu Bruksela. - Byłem w Belgii, aby obejrzeć go w akcji, nie rozmawiałem z Marcinem, tylko z ludźmi z jego otoczenia. Jest doświadczonym piłkarzem, jest Polakiem, ale nie będzie grał dla nas. Jest drogi, ale to nie jest jedyny powód - oznajmił Valckx.