Mistrzostwo Polski, o które walczy krakowski klub, stanęło pod znakiem zapytania. Już zanim rozpoczął się mecz nad stadionem w Krakowie zebrały się czarne chmury i zaczęła się burza. W strugach deszczu lepiej czuli się goście, którzy grali niezwykle konsekwentnie w defensywie i groźnie kontratakowali. I to wcale nie rzadko. Wiślacy wymieniali podania, nabijali sobie procentowy czas posiadania piłki, lecz niewiele z tego wynikało. Słabo grali skrzydłowi - Patryk Małecki i Andraż Kirm, na środku ataku niespecjalnie radził sobie Maciej Żurawski, który zastępował kontuzjowanego Cwetana Genkowa. Na początku meczu, po jednym w jednym ze starć, ucierpiał Erik Cikosz. Słowak wrócił do gry, ale w 25. minucie popełnił koszmarny błąd. Nie trafił w piłkę w swoim polu karnym. Na to tylko czekał Michal Gaszparik i strzałem w długi róg nie dał szans Siergiejowi Pareice. Piłka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Za chwilę Cikosza zastąpił Serge Branco, ale grał jeszcze gorzej. Przegrywał niemal wszystkie pojedynki. To niesamowite, że tak beznadziejny piłkarz gra na boiskach Ekstraklasy. Wiślacy grali podobnie, jak ostatnio we Wrocławiu; wolno schematycznie, bez elementu zaskoczenia. W zasadzie nie mieli w pierwszej połowie dobrych okazji. No, tylko raz przed szansą stanął Kirm, ale źle trafił w piłkę, a miał przed sobą praktycznie pustą bramkę. Kto liczył, że krakowianie obudzą się po przerwie, srodze się zawiódł. Kandydaci do mistrzowskiego tytułu byli w każdym elemencie gorsi od zabrzan. Ci - przy lepszej skuteczności - mogli rozbić Wisłę w puch. Wiśle nie pomógł także trener Robert Maaskant, który - nie wiadomo dlaczego - wprowadził na boisko Michaiła Siwakowa. Od tego momentu gospodarze nawet nie mieli już optycznej przewagi. Drużynę ratował tylko Pareiko, który wygrał pojedynek z Marcinem Wodeckim. Obronił też nogami strzał Adama Dancha z kilku metrów. Ale co się odwlecze... W 82. minucie goście dobrze rozegrali rzut rożny i Daniel Sikorski z bliska nie dał Pareice żadnych szans. Po tym golu wiślacy zwiesili głowy i jakoś dotrwali do końca bez kolejnych strat. Trener gości Adam Nawałka mógł z satysfakcją opuszczać stadion, na którym się wychował i świętował tytuł mistrzowski jako piłkarz i trener. Po meczu powiedzieli: Adam Nawałka (trener Górnika): - Przyjechaliśmy tu z konkretnym planem zdobycia trzech punktów i to nam się w pełni powiodło. Mój powrót na Reymonta był radosny dla Górnika. Wychowałem się na Wiśle, grałem tu jako junior, senior, potem pracowałem jako trener i cały czas sercem jestem z tym klubem. Jednak moją obecną misją jest to, aby zespół z Zabrza grał jak najlepiej. Wiśle życzę powodzenia w następnych meczach. Chcieliśmy w Krakowie zagrać bardziej agresywniej niż pozostałe zespoły rywalizujące na tym stadionie. Już się utarło, że drużyny, które tu grają parkują autobusem w polu karnym. My absolutnie o tym nie myśleliśmy. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji stuprocentowych. Mogę mieć po tym spotkaniu tylko pretensje do zawodników o to, że skuteczność nie była taka jaką bym chciał. Robert Maaskant (trener Wisły): - Zaczęliśmy to spotkanie nieźle. Kontrolowaliśmy jego przebieg i mieliśmy dwie całkiem dobre sytuacje do zdobycia gola. Powinniśmy je wykorzystać. Potem staraliśmy się naciskać Górnika, ale był on dobrze ustawiony. Powiedziałem zawodnikom w szatni, że łatwo będzie teraz zrzucać winę za porażkę na siebie nawzajem. Dodałem, że drużyna topowa nie przegrywa nigdy dwa razy z rzędu, a nam to się przydarzyło. Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0-2 (0-1) Bramki: 0-1 Michal Gasparik (25), 0-2 Daniel Sikorski (82). Żółta kartka - Wisła Kraków: Radosław Sobolewski. Górnik Zabrze: Michael Bemben, Adam Danch, Michal Gasparik, Daniel Sikorski, Adam Marciniak. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 15˙000. Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Erik Cikosz (29. Serge Branco), Kew Jaliens, Osman Chavez, Dragan Paljic - Patryk Małecki, Radosław Sobolewski, Tomas Jirsak (65. Michaił Siwakow), Maor Melikson, Andraz Kirm - Maciej Żurawski (81. Andres Lorenzo Rios). Górnik Zabrze: Adam Stachowiak - Michael Bemben (75. Michał Pazdan), Adam Danch, Mariusz Jop, Mariusz Magiera - Michal Gasparik (90+1. Tomasz Zahorski), Aleksander Kwiek (67. Gabriel Nowak), Adam Marciniak, Robert Jeż, Marcin Wodecki - Daniel Sikorski. Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy