Jak powiedział dziennikarzom rzecznik prasowy Aresztu Śledczego we Wrocławiu kpt. Krzysztof Anders, w programie biorą udział skazani, którzy regularnie korzystają z przepustek, a do końca odbywania kary pozostało im już niewiele czasu. Wszyscy sami zgłosili się do bezpłatnej pracy przy sprzątaniu stadionu. "Chcemy im zagospodarować czas wolny i nauczyć współpracy ze społeczeństwem. To są normalni ludzie i niekoniecznie trzeba ich izolować. Tego typu praca to dla nich forma odbycia kary, ale i próba powrotu do społeczeństwa" - dodał Anders. W rozmowie z dziennikarzami więźniowie podkreślali, że udział w projekcie jest dla nich odskocznią od codzienności, a dzięki pracy czas mija im zdecydowanie szybciej. "Każda praca dowartościowuje. Teraz, gdy dostaliśmy taką możliwość, mam motywację, by dalej coś ze sobą zrobić. Dla mnie to bodziec, by nie zawieść siebie i tych, którzy dali mi taką szansę" - powiedział Maciej. W poniedziałek więźniowie m.in. składali metalowe barierki, zbierali śmieci i zamiatali trybuny stadionu, na którym w niedzielę Śląsk Wrocław zremisował z Lechią Gdańsk 1-1. Rzecznik prasowy stadionu Adam Burak zapowiedział, że jeśli pilotażowy projekt przebiegnie bez zakłóceń, to najprawdopodobniej podpisana zostanie umowa o stałej współpracy z aresztem, a skazani będą sprzątać trybuny po każdym spotkaniu piłkarskim. "Po meczu pracy jest bardzo dużo. Do wytarcia jest 40 tys. krzesełek, do opróżnienia 200 kubłów na śmieci, a stadion ma 40 tys. m kw powierzchni, którą trzeba zamieść. Po tego typu imprezie obiekt przez 3 dni sprząta 40 osób, więc pomoc skazanych jest dla nas bardzo znacząca i nie ma tylko wymiaru symbolicznego" - tłumaczył Burak. Andres dodał, że w planach jest także nawiązanie współpracy z Cmentarzem Żydowskim przy ul. Lotniczej oraz z Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych. W tym drugim przypadku skazani mieliby m.in. sadzić drzewa oraz wykonywać budki lęgowe dla ptaków.