To był najtrudniejszy mecz dla reprezentacji Polski do lat 17 na turnieju kwalifikacyjnym w Słowenii - po łatwych wygranych z Armenia (8-0) i Gruzją (3-0), dziś Biało-Czerwoni w dramatycznych okolicznościach zremisowali z gospodarzami 2-2. Dzisiejsi rywale, zarówno Polska jak i Słowenia mieli zapewnione dwa pierwsze miejsca w grupie i awans do dalszej fazy kwalifikacji mistrzostw Europy U-17. Gra toczyła się o zwycięstwo w grupie "preeliminacji ME" i rozstawienie w kolejnej fazie - zwycięzcy każdej grupy znajdą się w dwóch pierwszych koszykach. Finały mistrzostw Europy odbędą się w przyszłym roku w Albanii. Temperatura spotkania w Ptuj była początkowo dość letnia, w dodatku termin rozpoczęcia tego meczu (samo południe) i tłumna obecność szkolnej młodzieży (czyżby wagary?) sprawiały wrażenie festynu. Trener polskiej kadry U-17 dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie w porównaniu z poprzednim meczem (3-0 z Gruzją): Pascal Mozie zastąpił Karola Delikata, a Mikołaj Czerniatowicz zagrał zamiast zdobywcy hat-tricka z Armenią, Oliviera Siniawskiego. W 8. minucie groźnie strzelał kapitan Sammy Dudek, ale słoweński bramkarz wyciągnął się jak długi i sparował piłkę. Tanej Handanović, bo tak nazywa się golkiper gospodarzy, predestynuje go do wielkich rzeczy - z tego co wiemy młody bramkarz nie jest spokrewniony ze słynnym Samirem Handanoviciem, który przez lata bronił bramki Interu Mediolan. Polska zremisowała ze Słowenią 2-2 w eliminacjach mistrzostw Europy U-17 Obaj bramkarze spisywali się bez zarzutu. Kristijan Jurić strzelał mocno po indywidualnej akcji, ale Jakub Zieliński udowodnił, dlaczego nazywają go wielkim talentem. Z czasem Biało-Czerwoni przejęli inicjatywę, Bartosz Szywała (zdobywca dubletu z Gruzją) strzelał obok Handanovicia i...obok słupka. Druga połowa to początkowo inicjatywa słoweńskich gospodarzy, którzy chcieli wygrać, aby zyskać rozstawienie w kolejnej fazie eliminacji. Nasz stoper Jakub Falkiewicz wybijał z opuszczonej już bramki, wreszcie w 63. minucie po mocnym dośrodkowaniu Dudka piłkę do siatki skierował skuteczny na tym turnieju Szywała. Gospodarze wyrównali w 72. minucie, gdy rzut karny po zagraniu ręką wykorzystał obrońca Żan Mesko. W końcówce wyśmienitą sytuację miał rezerwowy Filip Skorb, ale to Słoweńcy w doliczonym czasie gry po stałym fragmencie gry zdobyli gola. Gdy wydawało się, że da im to zwycięstwo w turnieju po rzucie rożnym wyrównał Filip Skorb i to Biało-Czerwoni odtańczyli dziki taniec radości z okazji wygranego turnieju. Polska - Słowenia 2-2 (0-0) Bramki: Bartosz Szywała 63’, Filip Skorb 90+5' - Żan Mesko 72’ (k), Svit Hocevar 90+1' Polska: Zieliński - Lauryn, Falkiewicz, Cegliński - Karmelita, Mozie (60’ Delikat), Dudek, Prajsnar, Szywała - Czerniatowicz, Gmur (60’ Skorb). Trener: Dariusz Gęsior. Słowenia: Hadanović - Simonovec, Mlekuz, Novak, Mesko - Videnović (71’ Jereb), Blasko (64’ Koren), Viher, Plava (72’1Matjasec), Jurić (64’ Horvat) - Hocevar. Trener: Goran Cvijanović.