Chociaż mecz w Tychach, wygranym przez Polki 2:1, pokazał, że podopieczne Niny Patalon nie mogą być jeszcze pewne pierwszego miejsca w grupie Ligi Narodów, bo Serbki w końcówce napędziły nam sporo strachu, to jednak zwycięstwo przybliżyło "Biało-Czerwone" do upragnionych baraży o awans na Euro, co byłoby historycznym sukcesem kobiecej piłki w naszym kraju. Polscy kibice liczyli szczególnie na będącą w znakomitej formie Ewę Pajor, która w pierwszym meczu z Serbią zagrała po raz 80. w narodowych barwach, co zresztą okrasiła golem. Co prawda głosujący w plebiscycie "France Football" nie do końca docenili Polkę, umieszczając ją w gronie najlepszych piłkarek świata dopiero na 18. pozycji, to jednak wydaje się, że w rzeczywistości jej pozycja w tym gronie jest nieco wyższa, a dla polskiej kadry jest numerem jeden. LN: Gol do szatni, determinacja popłaciła Zaczęło się od bardzo groźnej sytuacji dla Polski. Już w 4. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzała Tanja Pawollek, ale piłka o centymetry minęła słupek. Potem jednak to gospodynie przejęły inicjatywę i w polu karnym Katarzyny Kiedrzynek kilka razy się kotłowało, szczególnie po stałych fragmentach, ale podopieczne Niny Patalo w defensywie spisywały się dobrze i potrafiły zażegnać niebezpieczeństwo. W 28. minucie po raz kolejny "Biało-Czerwone" miały okazję na zdobycie bramki. Kapitalnie powalczyła w narożniku Dominika Grabowska, która najpierw dogoniła niedokładne podanie Pajor, a potem świetnie wypatrzyła Pawollek, ale strzał zawodniczki Eintrachtu Frankfurt przeleciał minimalnie obok serbskiej bramki. Chwilę później rozgrywająca 80. mecz w kadrze Ewelina Kamczyk ładnie wypatrzyła Pajor, ale napastniczka VfL Wolfsburg uderzyła tuż obok słupka. Zawodniczka Fleury po chwili sama zresztą miała dogodną okazję do zdobycia bramki, ale Serbki zdołały wybić piłkę z linii bramkowej. Była to jednak kolejna dobra sytuacja Polek, nawet mimo sporej niedokładności w grze naszej drużyny. W 43. minucie "Biało-Czerwone" w końcu dopięły swego. Po dokładnej centrze z prawego skrzydła "Kamyka" Natalia Padilla-Bidas głową przelobowała serbską bramkarkę i Polki prowadziły 1:0. I tak też zakończyła się pierwsza połowa tego spotkania. Trudno było nazwać grę Polek porywającą, ale determinacja i indywidualne umiejętności wystarczały do tego, by w końcówce zdominować miejscowe zawodniczki i zrobić pierwszy krok do wygrania grupy. Nerwowa końcówka "Biało-Czerwonych", awans o krok! Po zmianie stron lepiej zaczęły gospodynie i w 51. minucie było już 1:1. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę głową przedłużyła Dina Blagojević i Katarzyna Kiedrzynek musiała wyciągnąć piłkę z siatki. Remis nie był co prawda dla nas złym wynikiem, ale zdobyta bramka nakręciła Serbki, które uwierzyły, że mogą to spotkanie wygrać. I kolejne minuty to napór Serbek, które na szczęście nie potrafił stworzyć sobie na tyle groźnej sytuacji, by wykazywać musiała się Kiedrzynek. Polki zostały zepchnięte do defensywy, ale na szczęście rywalki nie potrafiły tego wykorzystać. W okolicach 75. minuty w końcu nasza drużyna zaatakowała. Co prawda strzały Martyny Wiankowskiej i Padilli-Bidas nie stworzyły większego zagrożenia, ale odsunęły grę od naszej bramki. Już do końca spotkania Serbkom nie udało się zdobyć drugiego gola i przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Remis otwiera Polkom drzwi do awansu do dywizji A. Przed dwiema ostatnimi kolejkami wszystko jest w nogach i w rękach podopiecznych Niny Patalon i wydaje się, że tylko katastrofa może pozbawić nad promocji do europejskiej elity. Uczestnictwo w najwyższej dywizji gwarantuje co najmniej grę w barażach o awans do turnieju, który odbędzie się w 2025 roku w Szwajcarii. W przerwie letniej Ewelina Kamczyk, wykorzystując wolny czas, nagrała kawałek "Party all night". I choć na razie na to za wcześnie, to Polki mają powody do radości. A już niedługo może i do celebracji.