Trener Szwarga zrobił aż pięć zmian w podstawowej jedenastce w porównaniu do wtorkowego meczu pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. W obronie w miejsce Stratosa Svarnasa pojawił się Bogdan Racovitan. W pomocy za Bena Ledermana był Giannis Papanikolau, a za Jeana Carlosa Deian Sorescu. W pierwszej linii Marcina Cebulę zastąpił Gustav Berggren, a Bartosza Nowaka John Yeboah. Z kolei Kosta Runjaić wystawił jedenastkę bardziej zbliżoną do składu z ostatniego sparingu z FC Salzburg. W trójce stoperów zamiast Maika Nawrockiego był Yuri Ribeiro. W ataku zabrakło miejsca dla Blaża Kramera i Marca Guala. Byli za to Tomas Pekhart i Ernest Muci. W podstawowym składzie był też Patryk Kun, w poprzednich sezonach zawodnik Rakowa. Latem przeszedł za damo do Legii. - To dla mnie wyzwanie. Mogę zrobić krok do przodu i stać się lepszym piłkarzem. Mogłem zostać w Rakowie, ale chciałem pójść dalej - mówił Kun na oficjalnej stronie klubu. Trenerzy postawili więc głównie na dobrze znanych sobie zawodników. Z nowych w Legii byli tylko Kun i Elitim. W Rakowie Yeboah i ewentualnie Sorescu, który ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu do FCSB Bukareszt. Mocny pressing Legii i Rakowa Obie drużyny od początku próbowały wysokim pressingiem odebrać piłkę już pod polem karnym rywala. Zwłaszcza goście wywierali mocną presję, ale piłkarzom Rakowa udało się wychodzić obronną ręką. Presja gospodarzy opłaciła się w dziesiątej minucie. W dogodnej sytuacji znalazł się Fabian Piasecki, ale fatalnie spudłował. Po chwili po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Frana Tudora, głową strzelił Racovitan, ale Legię uratowała poprzeczka. Zdobywcy pucharu próbowali skrzydłami stworzyć zagrożenie. Prawą stroną kilka razy zaatakowali, ale kończyło się co najwyżej na rzutach różnych. W końcu z drugiego skrzydła podał Muci, ale Pekhart nie trafił dobrze w piłkę i skończyło się na strachu. Legia uzyskała lekką przewagę, ale nie potrafiła stworzyć klarownych sytuacji. Raków czyhał na okazję, by przejąć piłkę. To się udawało, ale brakowało precyzji w podaniach lub zyskiem były stałe fragmenty. Do przerwy było 0:0 - lepszą okazję miał Raków, ale częściej atakowała Legia. Słupek ratuje Raków Po zmianie stron gospodarze wyprowadzili kontratak. Piasecki biegł z piłką, ale zagrał źle, a na dodatek miał sporo pretensji do Władysława Koczerhina o to, że Ukrainiec nie pobiegł za podaniem. Mistrzowie Polski lepiej rozpoczęli drugą połowę - to głównie oni atakowali. Po rzucie rożnym niecelnie głową uderzył Zoran Arsenić, a Piaseckiego w ostatnim momencie powstrzymał Artur Jędrzejczyk. Wystarczył jednak moment - po akcji prawą stroną i dośrodkowaniu Pekhart trafił w słupek. Po godzinie gry trener Szwarga wymienił całą linię ofensywną. Chwile późnej trzech zmian dokonał także szkoleniowiec gości. W międzyczasie znów zaatakowała Legia - Paweł Wszołek oddał pierwszy celny strzał, ale Vladan Kovacević obronił. Czasu na rozstrzygnięcie spotkania było coraz mniej, bo w Superpucharze nie ma dogrywki, tylko od razu konkurs rzutów karnych w przypadku remisu. Josue próbował przelobować Kovacevicia, a szarżującego Łukasza Zwolińskiego powstrzymał Rafał Augustyniak. Jeszcze w 94. minucie Raków miał dobrą okazję, ale Bene Lederman z rzutu wolnego trafił w mur. Po chwili Cebula podciął piłkę nad Kacprem Tobiaszem, ale drugi raz Legię uratowała poprzeczka. W efekcie sędzia Szymon Marciniak zarządził jedenastki. W finale Pucharu Polski lepiej wykonywali je legioniści. W kolejnych seriach nie pomylili się Tudor i Slisz oraz Zwoliński i Augustyniak. W trzeciej strzał Cebuli obronił Tobiasz, a Kramer trafił i Legia znów była bliżej. Jednak w czwartej serii uderzenie Rosołka sparował Kovacević i był remis. W następnej strzelili Papanikoloau i Josue. W szóstej bezbłędni byli Lederman i Gual. W siódmej w bramkę nie trafił Jean Carlos i kropkę nad i postawił Nawrocki.