W wyjściowej jedenastce posłanej w bój przez Roberto Martineza zabrakło Cristiano Ronaldo. Linię ataku stworzyli Rafael Leao, Diogo Jota i Pedro Neto. Szkoci uciszyli lizbońskie Estadio da Luz w siódmej minucie, gdy Scott McTominay świetnie nabiegł na dośrodkowanie z lewego skrzydła Kenny'ego McLeana i pokonał z bliska bezradnego Diogo Costę. Portugalczycy natychmiast rzucili się do odrabiania strat. Przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Do przerwy po dwie dobre okazje stworzyli sobie Leao i Jota, ale broniący bramki wyspiarzy Angus Gunn spisywał się bardzo dobrze. Skapitulował dopiero w 54. minucie, mógł się spisać lepiej przy strzale Bruno Fernandesa. Futbolówka "przełamała" jego ręce, mimo że nie leciała tuż przy słupku. Mógł się w tej sytuacji lepiej zachować. Zrobiło się więc 1:1. Dodajmy, że na drugą połowę wybiegł już wspomniany "CR7". Portugalia - Szkocja. Po 60. minucie nieoczekiwanie to Szkoci zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce i nacierać na bramkę Costy. Był to jednak chwilowy zryw, ostatni kwadrans meczu zaczął się od świetnej szansy Joao Felixa, który jednak przegrał pojedynek z Gunnem. W 82. minucie ponownie trafił w bramkarza, a dobijający Ronaldo tylko obił słupek. Kilka chwil później gwiazdor Al-Nassr był już skuteczniejszy. Dobrze wyczuł trajektorię piłki po wrzutce Nuno Mendesa i wbiegł na futbolówkę, umieszczając ją w pustej bramce. Piłkarze Martineza mogli oszczędzić sobie nerwówki, gdyby byli skuteczniejsi (aż 26:4 w statystyce strzałów), ale ostatecznie wszystko skończyło się dla nich dobrze. Po dwóch kolejkach Ligi Narodów mają komplet sześciu punktów. Relacja tekstowa Interii z meczu jest dostępna pod tym linkiem.