FC Barcelona od kilku lat zmaga się z potężnymi problemami finansowymi, które "zostawił po sobie w spadku" Josep Maria Bartomeu. W związku z tym "Duma Katalonii" każdego lata drży o wzmocnienia kadry. Przez to też transfer Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium do "Dumy Katalonii" wydawał się wręcz niemożliwy, a do niego doszło. Co więcej, tego lata, gdy przyszedł Polak, Barcelona zrobiła zakupy za ponad 150 milionów euro. Nicola Zalewski znów zmienił zdanie. Saga transferowa trwa Wszystko dzięki dźwigniom finansowym, które wprowadził w życie Joan Laporta. Mowa rzecz jasna o wyprzedaży aktywów klubu, które pomogły w zasypaniu dziury budżetowej i dostosowaniu swoich finansów do finansowego fair-play La Liga. Wszystko było spięte na ostatni guzik. Prezydent Barcelony zapowiadał jednak, że będzie działał w celu poprawy sytuacji finansowej klubu, aby móc swobodnie funkcjonować na rynku transferowym. Barcelona wraca do żywych. Imponujący wzrost Gdy jednak La Liga ogłosiła limity płacowe na sezon 2023/2024 kibice "Blaugrany" mogli przeżyć prawdziwy szok. Ten Barcelony wyniósł bowiem ledwie 270 milionów euro. Dla porównania w Realu Madryt wynosił wówczas 727 miliony euro, a limit płacowy Atletico Madryt 296 milionów euro. "Duma Katalonii" plasowała się więc dopiero na trzecim miejscu w całej La Liga, co było zaskakujące. Przewaga "Los Blancos" była wręcz kosmicznie ogromna. Wielkie kontrowersje w meczu polskiego klubu w pucharach i są kary od UEFA W trakcie wrześniowej przerwy reprezentacyjnej poznaliśmy nowe limity płacowe klubów w La Liga. Ten Barcelony wygląda już zdecydowanie lepiej, bo wzrost wyniósł ponad 150 milionów euro. Nowy limit płacowy klubu z Katalonii wyniósł bowiem 426 milionów euro. Dzięki temu "Blaugrana" wyprzedziła Atletico Madryt, którego limit płacowy wynosi teraz 310 milionów euro. Wciąż bardzo daleko przed rywalami znajduje się oczywiście Real. Mistrzowie Hiszpanii mają bowiem limit płacowy na poziomie 754 milionów euro. Barcelona mogłaby mieć limit jeszcze o kilka milionów wyższy, gdyby zgodziła się na propozycję, którą dostała do Roberta Lewandowskiego. Polak bowiem był skłonny klubowi pomóc w jego trudnej sytuacji i rozłożyć swoją wysoką pensję na więcej lat. "Lewy" chciał bowiem przedłużyć swoją umowę do 2027 roku, bez zmiany pensji. Klub na to rozwiązanie się nie zgodził. Obecna umowa Lewandowskiego z Barceloną kończy się w czerwcu 2026 roku.