- Jak się czuję? No, po prostu bomba. To jest to! Wielki świat... - powiedział Rasiak w "Super Expressie". - Wszystko dopięte na ostatni guzik. Najpierw przechodziłem badania lekarskie. W sumie prawie trzy godziny, a przyglądało mi się dwóch lekarzy, niezależnie od siebie. Zaczęło się od tego, że musiałem opowiedzieć historię moich kontuzji. Nie było sensu niczego ukrywać, bo wszystko i tak wyszło na prześwietleniach. Na szczęście upewniłem się, że jestem zdrowy w stu procentach. Nic, tylko grać - dodał polski napastnik. - Menedżer "Kogutów" Martin Jol przywitał mnie serdecznie, powiedział, że bardzo na mnie liczy. Oglądał mnie ze wszystkich stron, martwił się, czy nie jestem przemęczony po ostatnich meczach. No bo trochę grałem. Ale zapewniłem go, że nie. Czuję się świetnie i już się nie mogę doczekać debiutu - podkreślił Rasiak, który w piątek po raz pierwszy trenował z nowymi kolegami. - Po treningu trener Jol podał nazwiska osiemnastu piłkarzy powołanych na Liverpool. Jestem jednym z nich. Przed samym meczem dwóch graczy powędruje na trybuny i zostanie szesnastu. Chyba zagram, w końcu teraz mam największą szansę, bo rywalizujący ze mną Mido jest zdyskwalifikowany. Z reguły nieźle wypadam w debiutach, więc kto wie... - mówił. - Wiem, że mój gol ucieszyłby polskich kibiców podwójnie. No, byłaby to pierwsza nasza bramka w lidze angielskiej od 13 lat, a po drugie strzelona Reinie - rywalowi Jurka Dudka. Postaram się... - zakończył Rasiak. Mecz Tottenahm - FC Liverpool rozpocznie się w sobotę o godz. 16.00. Transmisja w Canal+Sport.