"Jest to niezgodne z zasadami niezależnego dziennikarstwa oraz naszego stosunku do łamania praw człowieka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Katarze" - wyjaśnił TV2. Również dziennik "Politiken" zerwał kontrakt z byłym piłkarzem z tego samego powodu. Brian Laudrup tłumaczył się, że MŚ w Katarze to wielkie światowe wydarzenie, a Dubaj odwiedzany rocznie przez 14 milionów turystów, w tym 65 tysięcy Duńczyków, może być świetnym miejscem dla kibiców. "To nie ja zdecydowałem, że MŚ odbędą się w Katarze lecz FIFA, a dla mnie futbol jest najważniejszy" - oświadczył. "Uważam, że możemy więcej się nauczyć o sobie i zbliżyć do siebie przebywając razem, niż żyć w konflikcie na odległość" - dodał. "Tu jest tak fantastycznie, że aż zapiera dech" - mówi Duńczyk w promocyjnym filmie dla firmy turystycznej Visit Dubai. Wywołało to w duńskich mediach niesmak, ponieważ kraje skandynawskie od początku były sceptyczne co do wyboru gospodarza MŚ i cały czas zwracają uwagę na brak demokracji i łamanie praw człowieka zarówno w Katarze, jak i w ZEA. CZYTAJ TAKŻE: Niecodzienne kombo chce się ubiegać o mundial. Co za kombinacja! Norweska federacja piłkarska poinformowała przed dwoma dniami, że na znak protestu nie wyśle swojej delegacji na MŚ. Podobne kroki biorą pod uwagę Szwecja, Finlandia i Islandia. Duńska delegacja będzie jednak obecna z racji faktu, że jej reprezentacja będzie uczestniczyć w turnieju. 53-letni Laudrup jest niekwestionowaną ikoną i legendą duńskiego futbolu. Był filarem drużyny, która w 1992 roku zdobyła mistrzostwo Europy, a w reprezentacji kraju rozegrał 82 mecze, strzelając 21 bramek. Grał m.in. w takich klubach jak Bayern Monachium, Fiorentina, AC Milan, Rangers, Chelsea, FC Kopenhaga i Ajax. Kto odpadł z walki o mundial przez wulkan? [GRA NAWROTA o eliminacjach mundialu 2022]