Po zajęciu czwartego miejsca na koniec sezonu I ligi Wisła Kraków wywalczyła sobie możliwość walki w barażach o Ekstraklasę. Zgodnie z układem tabeli zespół Mariusza Jopa w półfinale na własnym stadionie zmierzył się z Miedzią Legnica. Krakowianie przystępowali do play-offów drugi raz w ciągu ostatnich dwóch lat. W 2023 roku - również u siebie - polegli 1:4 z Puszczą Niepołomice. Tym razem gospodarze znów nie awansowali do finału play-offów. Wisła przegrała z Miedzią 0:1. Jedyną bramkę w meczu w 36. minucie strzelił Michael Kostka, który popisał się cudownym uderzeniem z dystansu. - Są takie dni, jak dzisiaj, gdzie to jest ta gorzka strona piłki, ta smutna strona piłki. I ta trudna czasami do zrozumienia strona piłki. Także na pewno jest nam przykro, że jest taka sytuacja, że przegraliśmy bardzo ważny mecz, na który czekaliśmy, o który bardzo długo walczyliśmy, żeby on był, ale po prostu trzeba to przyjąć. Jest to bardzo trudne w tym momencie i na gorąco, ale nie mam innego wyjścia, jak się z tym pogodzić - mówił zawiedziony Jop tuż po ostatnim gwizdku. Afera rasistowska w meczu Wisły z Miedzią. Piłkarz zdradza. "Sędzia przemilczał" Emocje na wypełnionym po brzegi stadionie gospodarzy były ogromne, niestety nie zabrakło również tych negatywnych. Piłkarze obu drużyn zawzięcie walczyli o każdą piłkę, wiedząc, że mają przed sobą perspektywę zagrania w Ekstraklasie. W ferworze walki o jeden most za daleko posunęli się goście. Ze słów bramkarza Wisły Kraków - Kamila Brody - wynika, że podczas spotkania Wisły z Miedzią miały miejsce rasistowskie odzywki, których autorami byli zawodnicy z Legnicy. - Sędzia Frankowski usłyszał od nas, jakie słowa padły, ale trochę to przemilczał. A w futbolu ani poza piłką nie ma miejsca na takie sytuacje. Nie chodzi o to, by wyciągać wobec tego człowieka konsekwencje. Chcę jedynie zwrócić uwagę na to zdarzenie, bo na takie rzeczy nie ma miejsca. Rywalizujmy ze sobą, ale szanujmy się nawzajem - dodał. Choć zawodnik Wisły nie ujawnił, który z piłkarzy musiał zmagać się z skandalicznymi przytykami ze strony gości, to "TVP Sport" ustaliło, że poszkodowanym był Joseph Colley, czyli czarnoskóry obrońca zespołu Mariusza Jopa. Po tej sytuacji w polu karnym gospodarzy doszło do starcia pomiędzy dwoma ekipami, po którym zawodnicy gospodarzy ruszyli do arbitra, aby zrelacjonować mu to, do czego doszło. W pomeczowym wywiadzie Jarosław Królewski dodał, że jego zdaniem "sędzia nie panował nad tym spotkaniem". W finale baraży o Ekstraklasę Miedź Legnica zagra na wyjeździe z Wisłą Płock. Spotkanie odbędzie się w niedzielę o godz. 16:30.