Piłkarze Olympiakos i Panathinakosu dograli mecz do stanu 1:1, do początkowych minut drugiej połowy. Goście prowadzili, a po wznowieniu gry po przerwie gospodarze wyrównali. I to było na tyle, bowiem z trybun zaczęły lecieć przedmioty, więc spotkanie trzeba było przerwać. Jedna z ciśniętych petard eksplodowała obok rozgrzewającego się Hiszpana Juankara - gracza Panathinaikosu Ateny. Ten padł na ziemię. Kibice Olympiakosu zaczęli wyć, dając tym do zrozumienia, że posądzają go o symulowanie. Juankar jednak nie czuł się dobrze. Powiedział lekarzowi zawodów, że ma zawroty głowy i kłopoty ze słuchem. Zabrano go do szpitala, a mecz został przerwany. Kompletne zaskoczenie. UEFA nie zrezygnowała z kontrowersyjnego pomysłu Panathinaikos Ateny oskarża lekarza Jednakże greckie media ujawniły, że owo zabranie do szpitala odbyło się z problemami. Miejscowy lekarz z Pireusu miał bowiem orzec, ze piłkarzowi nic nie jest i nie wymaga pomocy ani hospitalizacji. Są też informacje, że lekarz zmieniał zdanie pod wpływem presji trybun. Wybuchł więc kolejny skandal. Panathinaikos Ateny bowiem nie zostawił tak tej sprawy, pokazał na swoim profilu zdjęcie lekarza i zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji prawnych. Efekt jest taki, że teraz kibice Koniczynek zaczęli nękać medyka, wysyłać mu pogróżki. Sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna i napięta. Konsekwencji przerwanego meczu ani możliwej daty dokończenia go na razie nie podano. Olympiakos Pireus jest liderem rozgrywek, o trzy punkty przed Panatahinaikosem Ateny, zatem to spotkanie miało spore znaczenie sportowe. Między nimi znajdują się jeszcze PAOK Saloniki i AEK Ateny.