Już na samym początku meczu doskonałą szansę mieli gospodarze. Po prostopadłym zagraniu Mindaugasa Panki w sytuacji sam na sam z bramkarzem stanął Nikołoz Dżałamidze. Uderzył tuż obok Matko Perdijicia i gdy wydawało się już, że piłka wyląduje w siatce, ta o centymetry minęła bramkę. Kilka chwil później po kombinacyjnej akcji widzewiaków i zagraniu Panki, zza pola karnego strzelał Souhail Ben Radhia. Futbolówka leciała jednak zbyt wysoko i poszybowała nad bramką gości. Z dystansu próbował również Darvydas Szernas, ale zdecydowanie się pomylił. W 22. minucie chorzowianie sami stworzyli zagrożenie pod własnym polem karnym. Po złym wyprowadzeniu piłki przez ex-widzewiaka Piotra Stawarczyka, na bramkę ruszył Riku Riski. W środku czekał Dżałamidze, ale Fin za bardzo zbiegł do boku i stracił futbolówkę. Kilkadziesiąt sekund później z rzutu wolnego szybko grę wznowił Panka, zagrał do Szernasa, który miał przed sobą tylko Perdijicia. Trafił prosto w niego... Napastnik Widzewa nie zdobył gola z gry już od 15 spotkań. Jak nie idzie, to nie idzie. W odpowiedzi piłkarze Ruchu przeprowadzili składną akcję, po której w sytuacji sam na sam z Maciejem Mielcarzem znalazł się Wojciech Grzyb. Bramkarz Widzewa wyszedł z tego pojedynku obronną ręką, a pomocnik chorzowian padł na murawę. Sędzia zakwalifikował to jako próbę wymuszenia rzutu karnego, a że Grzyb miał już na swoim koncie żółtą kartkę, to wyleciał z boiska. Goście długo protestowali, dwóch piłkarzy dostało jeszcze "żółtka", ale na nic się to zdało. W 45. minucie dwójkową akcję przeprowadzili Szernas z Dżałamidze. Zakończył ją ten pierwszy, ale uderzył zbyt lekko i minimalnie niecelnie. Po tej akcji do szatni widzewiaków udał się zdyskwalifikowany na dwa mecze trener Czesław Michniewicz, który spotkanie oglądał z wysokości trybun. Wizyta szkoleniowca nie wpłynęła zbyt pozytywnie na gospodarzy. Tempo i poziom gry w drugiej połowie były zdecydowanie niższe, niż w pierwszej. Na boisku nie działo się praktycznie nic godnego uwagi. W ciągu dwudziestu minut widzewiacy stworzyli sobie dwie, choć w ogóle niegroźne sytuacje. Przed świetną szansą zdobycia gola stanął Łukasz Janoszka, który otrzymał podanie od Macieja Jankowskiego. Skrzydłowy Ruchu uderzył z pierwszej piłki wysoko nad bramką. To była najlepsza szansa gości w tym meczu. Piłkarze Widzewa, którzy od dłuższego czasu nie potrafili skonstruować żadnej składnej akcji, od kilku tysięcy widzów usłyszeli głośne gwizdy. Gdy łodzianie w końcu wymienili parę podań przed polem karnym gości i wpadli w "szesnastkę", o krok od pokonania Perdijicia był... Marek Szyndrowski. Bramkarz Ruchu zdołał jednak w ostatniej chwili wybić piłkę. Sporo ożywienia w ofensywne poczynania widzewiaków wniósł rezerwowy Piotr Grzelczak. Potrafił minąć kilku rywali, ale miał problemy z wykończeniem akcji czy dokładnym dograniem do partnerów. Równie niewidoczny, co bezużyteczny był Szernas, który w 80. minucie opuścił plac gry. Obok nielicznych oklasków, żegnały go również gwizdy. Krzysztof Ostrowski, który zastąpił na boisku Litwina, potężnym strzałem z dystansu mógł pokonać Perdijicia. Futbolówka nieznacznie minęła bramkę Ruchu, choć niektórzy widzieli już ją w siatce. Kilka chwil później skrzydłowego Widzewa sfaulował Żeljko Dokić, który otrzymał drugą żółtą kartkę. Pierwszą dostał za dyskusję z sędzią, gdy ten usuwał z boiska Grzyba. Ruch kończył więc mecz w dziewiątkę. Gospodarze, choć atakowali do samego końca, nie byli w stanie zdobyć upragnionego gola. Po meczu powiedzieli: Trener Ruchu Waldemar Fornalik: "Cóż można powiedzieć o meczu? Przede wszystkim mogę żałować, że nie dane nam było grać przez cały mecz jedenastu na jedenastu. Wtedy dopiero można byłoby ocenić prawdziwą wartość zespołu. Nawet grając w osłabieniu mieliśmy jednak sytuację, która mogła dać nam zwycięstwo. Jeżeli chodzi o wykluczenie z gry Wojtka Grzyba, to na pewno była to bardzo kontrowersyjna sytuacja. Wszyscy wiedzą, że jest to ostatnia osoba, która mogłaby coś symulować. Zawsze gra bardzo ambitnie i do końca walczy o piłkę. Nigdy nie oceniam pracy sędziów. Trenerów i zawodników zwalnia się jednak za źle wykonywaną pracę, a w tym środowisku dostaje się za to awans na sędziego międzynarodowego". Trener Widzewa Marcin Węglewski: "Mecz lepiej wyglądał, gdy zespoły grały jedenastu na jedenastu. Widzew w pierwszej połowie grał piłką i stwarzał sytuacje. Pozwoliła na to taktyka Ruchu, który nie nastawił się na kontratak. W osłabieniu Ruch dobrym ustawieniem spowodował, że mieliśmy problemy w rozegraniu i zakończeniu akcji strzałem. Na koniec, w imieniu trenera Michniewicza, chciałem podziękować drużynie za zaangażowanie i grę do ostatniej minuty. Szkoda tylko, że trzy punkty nie zostały u nas". Widzew Łódź - Ruch Chorzów 0-0 Żółta kartka - Widzew Łódź: Sebastian Madera, Nika Dżalamidze. Ruch Chorzów: Żeljko Djokic, Rafał Grodzicki, Wojciech Grzyb. Czerwona kartka za drugą żółtą - Ruch Chorzów: Wojciech Grzyb (36), Żeljko Djokic (86). Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 9˙000. Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Souheil Ben Radhia (36. Jurijs Zigajevs), Sebastian Madera, Ugochukwu Ukah, Dudu - Adrian Budka, Łukasz Broź, Mindaugas Panka, Riku Riski (70. Piotr Grzelczak) - Nika Dżalamidze, Darvydas Sernas (80. Krzysztof Ostrowski). Ruch Chorzów: Matko Perdijic - Żeljko Djokic, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Marek Szyndrowski - Wojciech Grzyb, Andrej Komac (60. Paweł Lisowski), Marcin Malinowski, Łukasz Janoszka, Maciej Jankowski (82. Paweł Abbott) - Arkadiusz Piech (46. Marek Zieńczuk). Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Widzew Łódź - Ruch Chorzów Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela