W ostatniej kolejce II ligi Widzew przegrał ze Zniczem 0-1. Zdołał jednak awansować, bo potknął się też GKS Katowice, który zremisował z Resovią 1-1. Styl, w jakim wywalczono awans, nie zadowolił łódzkich fanów. Po meczu wbiegli na murawę i zabrali piłkarzom koszulki. Jeden z piłkarzy, Robert Prochownik został nawet uderzony. Oświadczenie w tej sprawie wydała grupa kibiców "Wiara spod Zegara". Ich tłumaczenie jest mocno oryginalne, żeby nie powiedzieć dziwne. Winę za zajście zwalają na... drużynę. "Odnośnie pożal się Boże incydentu jaki miał miejsce na płycie boiska informujemy, że potępiamy takie zachowanie, a sprawca tego nikczemnego czynu powinien się samodzielnie ukamieniować. Fakt, gdyby finał sezonu odegrał się w innych, radosnych okolicznościach sytuacja pewnie by się nie wydarzyła" - napisano. "Z tego miejsca ślemy pozdrowienia dla Roberta Prochownika. Nie traktuj tego czynu osobiście, a za wyłapany cios przeprosić powinni Cie koledzy z zespołu, którzy to głównie swoją postawą wywołali takie odruchy, za które Ty niewinnie chłopaku oberwałeś. Czasem tak bywa w życiu, że obrywa się za kogoś bo do Ciebie pretensji nikt mieć nie może" - dodano. Ofiarą słabej postawy drużyny padł też Marcin Kaczmarek. Mimo, że wywalczył awans, zarząd klubu postanowił rozstać się ze szkoleniowcem. MP