Widzew Łódź przestanie istnieć?
Czy już to koniec Widzewa? Zanosi się na to, że klub czterokrotnego mistrza i siedmiokrotnego wicemistrza Polski w obecnej formie przestanie istnieć.
Czarny scenariusz potwierdza prezes PZPN Zbigniew Boniek. W poniedziałek napisał na Twitterze, że: "Widzew nie chce grać nawet w 2. lidze. Szkoda".
Klub nie złożył dokumentów potrzebnych do uzyskania licencji i zanosi się na to, że nie zagra w żadnych rozgrywkach organizowanych przez PZPN.
W poniedziałek zespół miał się spotkać na pierwszych zajęciach przed nowym sezonem, ale władze klubu przełożyły pierwszy trening motywując decyzję w następujący sposób: "W związku z odroczeniem decyzji Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN w sprawie złożonego odwołania Klubu, początek letnich przygotowań zespołu został przełożony".
Zamiast początku przygotowań do nowego sezonu, doszło do wręczenia wypowiedzeń pracownikom klubu.
Prezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej Edward Potok powiedział w rozmowie z Radiem Łódź, że: "są dwa podmioty, które chcą kontynuować tradycje Widzewa w przyszłych rozgrywkach ŁZPN".
Dodał, że Widzew rozpocząłby grę od klasy B, ale jest też inna możliwość. Tak jak ŁKS czy Polonia Warszawa mógłby trafić do czwartej ligi. - Rozmawiałem już Zbigniewem Bońkiem, że jeśli Widzew upadnie, wówczas wystąpię z wnioskiem do zarządu PZPN, aby rozpoczął grę w czwartej lidze - powiedział Jan Tomaszewski w rozmowie z Interią, przypominając że w przypadkach ŁKS-u i Polonii wystąpił z podobnymi wnioskami do prezesa PZPN.
- Jeśli Widzew zostanie zlikwidowany, dzięki panu Cackowi i władzom miasta, to trzeba będzie coś zacząć. W dalszym ciągu mam taką propozycję: niech na Widzewie i na ŁKS-ie powstaną akademie futbolu młodzieżowego, które będą zasilać jeden klub, który będzie grał na jednym stadionie miejskim - przekonywał Jan Tomaszewski. O upadku i perspektywach łódzkiej piłki pisaliśmy niedawno - kliknij.
Widzew od lat popadał w wielkie długi. Półtora roku temu zadłużenie osiągnęło 20 mln zł. Porozumienie z wierzycielami obowiązywało do marca, gdy Arka Gdynia nie dostała zaległości i wystąpiła do sądu o uchylenie postępowania układowego. Sąd przychylił się do tego wniosku i rozpoczął procedurę upadłościową. Arka wprawdzie wycofała wniosek, a Widzew odwołał się, ale to za mało, aby uratować klub.